Igrzyska olimpijskie w Paryżu przeszły już do historii. To, co zapamiętamy z tej imprezy czterolecia, to m.in. kontrowersje wokół płci Tajwanki Lin Yu-Ting (rywalki Julii Szeremety w finale) i Algierki Imane Khelif. Obu zawodniczkom zarzucano, że są mężczyznami.
Były ku temu powody. International Boxing Association skreślił Yu-Ting i Khelif z ubiegłorocznych mistrzostw świata. Decyzja ta została jednak uznana za niespełniającą wymogów formalnych. Podstawą dyskwalifikacji były rzekomo wykonane badania DNA.
Nie przedstawiono jednak oficjalnie żadnych dowodów, że są one mężczyznami. W dodatku MKOl jest w konflikcie z organizacją przeprowadzającą mistrzostwa świata - IBA, która dowodzona jest przez rosyjskiego agenta Umara Kremlowa i nie uznaje jej działalności.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!
Co ciekawe, z podobnymi zarzutami musiała mierzyć się Ewa Swoboda. Polska biegaczka w wieku 15-16 lat usłyszała, że jest mężczyzną. 27-latka opowiedziała o tym w programie "Kuba Wojewódzki". Prowadzący sam zarzucił tematem.
- Wiem, że ciebie też podejrzewano (o bycie mężczyzną, przyp. red.) - powiedział Wojewódzki. - Jakiś starszy pan podszedł do mojej trenerki i powiedział, że ja jestem chłopcem - ujawniła bez ogródek Swoboda.
Polka nie została jednak nigdy poddana żadnym testom potwierdzającym jej płeć. Skończyło się zatem tylko na bezpodstawnych oskarżeniach.
Zobacz także:
Kontrowersja wokół walki Adamka na Fame MMA. Sędzia tłumaczy jedną sprawę