Na początku każdego roku w Warszawie odbywa się Bal Mistrzów Sportu, który organizowany jest przy okazji Plebiscytu Przeglądu Sportowego. W jednym miejscu i czasie spotykają się najlepsi sportowcy naszego kraju, aby podsumować zmagania poprzedniego roku.
Tak było i tym razem. 6 stycznia odbył się finał 89. Plebiscytu Przeglądu Sportowego. Triumfatorem okazała się być Iga Świątek, która obroniła tytuł sprzed roku. Drugie miejsce zajął Bartosz Zmarzlik, a trzecie Aleksander Śliwka.
Jednym z prowadzących galę był Łukasz Kadziewicz. Były siatkarz po zakończeniu kariery zawodowej wyśmienicie odnalazł się w roli dziennikarza i prowadzącego. M.in. dlatego poprowadził sobotnią galę (nie pierwszy raz w swoim życiu).
Po części oficjalnej, która jest transmitowana na żywo, odbyła się ta mniej oficjalna, która interesuje kibiców zdecydowanie bardziej. O zabawie do rana i słynnej jajecznicy o szóstej rano krążą legendy. Kadziewicz nieco zdradził kulisy tegorocznego spotkania.
- Wyszedłem o siódmej rano. DJ już nie chciał grać, a ja miałem tanecznie flow. Cztery osoby trzymają stół, a osiem na nim tańczy, jeszcze nigdy się nie złamał. Było fajnie i mam nadzieję, że spotkamy się za rok - powiedział Kadziewicz za pośrednictwem Przeglądu Sportowego.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz, gdzie Milik zabrał ukochaną. Jej zdjęcia zachwycają
Zobacz także:
Gortat zabrał głos w sprawie Wąsika i Kamińskiego
"To dla mnie stresujące". Lewandowska ujawniła, w jakiej telewizji wystąpi