Casademont, choć przed sezonem dokonał kilku ciekawych transferów i wymieniany był powszechnie w gronie drużyn mających walczyć o play-off, od początku bieżących rozgrywek zawodzi. Na siedem kolejek przed końcem rundy zasadniczej drużyna Adama Waczyńskiego okupuje miejsce w strefie spadkowej i wygląda na to, że aż do ostatniego meczu będzie walczyła o zachowanie ligowego bytu. Zespół Polaka potrzebuje punktów jak powietrza, ostatnio oddycha jednak oparami, na wygraną na krajowych parkietach czeka bowiem już ponad dwa miesiące, a w siedmiu poprzednich spotkaniach poniósł komplet porażek.
Na przeciwległym biegunie jest Barcelona, która w lidze zwykle rozstawia rywali po kątach, a dzięki wygranej w ostatni weekend z Realem Madryt (108:97 po dogrywce) jest już niemal pewna rozstawienia z najwyższym numerem w fazie play-off. Katalończycy wybornie prezentują się zresztą także w Eurolidze, w której choć przegrali dwa ostatnie mecze, także pewnie zmierzają po pierwsze miejsce w tabeli po rundzie zasadniczej. Wydaje się mało prawdopodobne, żeby podopiecznym Šarūnasa Jasikevičiusa miała potknąć się w Saragossie noga, dopóki jednak piłka w grze, dopóty miejscowi będą walczyli z bardziej utytułowanymi rywalami o korzystny wynik.
Za Casademontem nie przemawia aktualna forma, gospodarze sobotniego starcia przeciwko sobie będą mieli także bilans bezpośrednich spotkań z Katalończykami. Z 14 ostatnich meczów tych drużyn Saragossa wygrała tylko jeden – w październiku 2019 – we wszystkich pozostałych musiała uznać wyższość rywali, a w czasie tej swoistej czarnej serii przytrafiały jej się tak upokarzające porażki jak 59:101 (na otwarcie play-off w sezonie 2018/19) czy 55:99 w październiku 2018. Czy tym razem miejscowym uda się wreszcie pokonać dużo silniejszych przeciwników ze stolicy Katalonii?
Weekendowe spotkania Sportklubu z Ligi ACB to nie tylko bój w Saragossie, dzień później, w niedzielę, stacja zaprasza fanów basketu na dwa kolejne, niemniej ciekawie zapowiadające się mecze. Najpierw o 12.30 pogrążony w kryzysie Real Madryt podejmie Río Breogán. „Królewscy” mają za sobą jeden z najgorszych okresów w swojej nowożytnej historii, w ośmiu ostatnich meczach ponieśli aż siedem porażek, a tak czarnej serii nie pamiętają w Madrycie nawet najstarsi górale. Czy wyniki te oznaczają, że formuła prowadzenia drużyny przez Pablo Laso właśnie się wyczerpała? Nie ma odpowiednich rezultatów, siadła też atmosfera w szatni, o czym dobitnie świadczy odsunięcie od klubu Thomasa Heurtela i Treya Thompkinsa. Czy bez nich Real zdoła uporać się ze swoimi zmartwieniami?
Na razie „Królewscy” bardziej niż na gonieniu Barcelony muszą skupić się na obronie drugiego miejsca w tabeli, bo coraz mocniej napierają na nich koszykarze Valencii, Joventutu i Manresy. Zawodnicy z Walencji mogli zresztą zdystansować już Real, w ostatnim czasie także i ich dopadła jednak delikatna zadyszka, potwierdzeniem której są porażki z „czerwoną latanią” ligi, Realem Betisem i plasującym się niewiele wyżej zespołem z Bilbao. W niedzielę Valencię czeka trudny test, wyjazdowe starcie z bijącą się o ósemkę i również zawodzącą w tym sezonie swoich fanów Baskonią. Aspiracje w Kraju Basków – jak niemal co roku – sięgają wysoko, tymczasem ekipa balansuje na krawędzi awansu do play-off i jeśli w ostatniej części rundy zasadniczej nie zewrze szeregów, może w ogóle zabraknąć jej w najlepszej ósemce.
Weekendowe plany transmisyjne Sportklubu z Ligi ACB:
Casademont Saragossa – FC Barcelona, sobota 16 kwietnia, 20.45 (na żywo)
Real Madryt – Río Breogán, niedziela 17 kwietnia, 12.30 (na żywo)
Baskonia – Valencia, niedziela 17 kwietnia, 20.45 (premiera)
ZOBACZ WIDEO: Myśli o NBA kuszą! – wywiad z Adamem Waczyńskim
Czy Casademont Saragossa pokona w sobotę FC Barcelonę? 
