- Niewiele brakowało, a Zbyszek już by nie uprawiał łyżwiarstwa. Gdyby nie udało się stworzyć na początku cyklu olimpijskiego przyzwoitych warunków, to poszedłby do pracy i już nie jeździł - wyznał trener mistrza olimpijskiego w łyżwiarskim wyścigu na 1500 metrów. Wiesław Kmiecik opowiedział też o trudnych początkach współpracy z Bródką, który na co dzień pracuje w straży pożarnej i zdarzało się, że musiał wracać z zagranicznych zawodów na jeden dzień służby.