W tym artykule dowiesz się o:
64. Turniej Czterech Skoczni: 1. Peter Prevc, 2. Severin Freund, 3. Michael Hayboeck
Pierwszym celem dla wielu skoczków był 64. Turniej Czterech Skoczni. Przed rozpoczęciem zmagań na niemieckich i austriackich obiektach bukmacherzy nie mieli wątpliwości, że głównym faworytem rywalizacji jest Peter Prevc. Słoweniec przyjechał do Oberstdorfu po trzech kolejnych pucharowych triumfach. W odróżnieniu od poprzednich sezonów Prevc tym razem uniósł ciężar wielkiego faworyta i po wygraniu trzech z czterech konkursów cieszył się z wiktorii w Turnieju Czterech Skoczni. Słoweniec tylko w Oberstdorfie musiał uznać wyższość dwóch rywali, Severina Freunda i Michaela Hayboecka. Po raz kolejny w tym prestiżowym turnieju Polacy nie zaimponowali formą. Najlepszy z Biało-Czerwonych, Kamil Stoch, zajął dopiero 23. miejsce.
Zobacz wideo: #dziejesienazywo: Zaskakujące wyznanie reprezentanta Polski. "Jesteśmy amatorami"
Mistrzostwa świata w lotach w Bad Mitterndorf (indywidualnie): 1. Peter Prevc, 2. Kenneth Gangnes, 3. Stefan Kraft
Dwa tygodnie po zakończeniu Turnieju Czterech Skoczni zawodnicy rywalizowali o medale na mistrzostwach świata w lotach w Bad Mitterndorf. Zmagania na austriackim mamucie rozpoczęły się fatalnie dla Polaków, ponieważ kwalifikacji nie przebrnął Kamil Stoch. W eliminacjach dwukrotny mistrz olimpijski uzyskał zaledwie 136 metrów i znalazł się wśród pięciu skoczków, którzy nie awansowali do pierwszej serii. Ze względu na wiatr i intensywne opady śniegu w głównym konkursie rozegrano tylko trzy z czterech zaplanowanych serii. Mimo wszystko zmagania były pasjonujące. Po złoto sięgnął Peter Prevc, który dwukrotnie pobił rekord obiektu (243 i 244 metry). Dwa kolejne miejsca na podium przypadły w udziale Gangnesowi i Kraftowi. Po zakończeniu zawodów niedosyt mógł towarzyszyć Norwegowi, który na półmetku rywalizacji o 2,3 punktu wyprzedzał samego Prevca. W trzeciej serii Słoweniec rekordowym skokiem odebrał jednak Gangnesowi prowadzenie i zdobył krążek z najcenniejszego kruszcu. Pod nieobecność Stocha, nieźle na mamucie radził sobie Dawid Kubacki, który zajął 15. miejsce.
Mistrzostwa świata w lotach w Bad Mitterndorf (drużynowo): 1. Norwegia, 2. Niemcy, 3. Austria
Zespołowe zmagania o medale w Austrii były popisem Norwegów. Podopieczni Alexandra Stoeckla w ośmiu skokach uzyskali 110,4 punktu przewagi nad srebrnymi medalistami reprezentantami Niemiec. W obu seriach każdy z czterech Norwegów przekroczył 200. metr. Takim wyczynem nie mogła pochwalić się żadna inna drużyna. Największą niespodzianką zawodów była dopiero czwarta pozycja Słoweńców. Podopiecznym Gorana Janusa nie pomógł świetnie skaczący Peter Prevc. W słoweńskim zespole poniżej możliwości spisali się Jurij Tepes i Anze Lanisek. Na piątym miejscu zostali sklasyfikowani Biało-Czerwoni. Liderem polskiej drużyny był Kamil Stoch, który częściowo zrehabilitował się za fatalny występ w kwalifikacjach do konkursu indywidualnego.
Puchar Świata w Zakopanem (drużynowy): 1. Norwegia, 2. Austria, 3. Polska Puchar Świata w Zakopanem (indywidualny): 1. Stefan Kraft, 2. Michael Hayboeck, 3. Peter Prevc Puchar Świata w Wiśle (indywidualny): 1. Roman Koudelka, 2. Kenneth Gangnes, 3. Noriaki Kasai
Tradycyjnie ważnym przystankiem dla skoczków były zmagania w Polsce. Po raz pierwszy w historii Kamil Stoch i jego koledzy mieli rywalizować w naszym kraju aż w czterech konkursach. Z powodu zbyt silnego wiatru nie rozegrano jednak drugiej indywidualnej rywalizacji w Wiśle. Pierwszy konkurs, który przebiegał w dobrych warunkach, wygrał Roman Koudelka. W drugiej serii Czech po skoku na 134. metr awansował z piątej na pierwszą lokatę. Z Polaków najlepiej spisał się Stoch (10. pozycja). Mistrz świata z Val di Fiemme nieźle zaprezentował się również na Wielkiej Krokwi, gdzie w rywalizacji indywidualnej zajął ósmą lokatę, a w zmaganiach zespołowych poprowadził siebie i kolegów do najniższego stopnia podium, jedynego w sezonie. W indywidualnych zmaganiach w Zakopanem dublet odnieśli Austriacy. Z kolei w "drużynówce" nie było mocnych na Norwegów, którzy po mistrzostwach świata w lotach znów potwierdzili swoją klasę.
Puchar Świata 2015/2016: 1. Peter Prevc, 2. Severin Freund, 3. Kenneth Gangnes Puchar Świata w lotach 2015/2016: 1. Peter Prevc, 2. Robert Kranjec, 3. Johann Andre Forfang Puchar Narodów 2015/2016: 1. Norwegia, 2. Słowenia, 3. Niemcy
Pod koniec stycznia z góry można było już założyć, że Peter Prevc nie da sobie odebrać zwycięstwa w klasyfikacji generalnej cyklu. Przewidywania znalazły swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Słoweniec sięgnął po pierwszą w swojej karierze Kryształową Kulę w imponującym stylu. Podopieczny Gorana Janusa w jednym sezonie wygrał aż 15 konkursów i 22 razy stanął na podium. Dotychczas najwięcej, 13 triumfów, w drodze po zwycięstwo w Pucharze Świata odniósł Gregor Schlierenzauer.. Prevc nad drugim w "generalce" Severinem Freundem uzyskał 813 punktów przewagi. Z Polaków najwyższą, 22. pozycję, zajął Kamil Stoch.
W Pucharze Świata w lotach Prevc także nie pozostawił złudzeń rywalom. Tym samym w sezonie 2015/2016 Słoweniec wygrał wszystkie indywidualne klasyfikacje. Z sześciu rozegranych konkursów na obiektach mamucich, 24-latek wygrał aż cztery i zgromadził o 130 punktów więcej od drugiego Roberta Kranjca. W tej klasyfikacji najlepszym z Polaków także był Stoch, który zdobył 62 punkty (19. lokata).
O ile Prevc zdominował rywalizację indywidualną, o tyle Norwedzy nie mieli sobie równych w zmaganiach zespołowych. W Pucharze Narodów podopieczni Alexandra Stoeckla zdecydowanie, o 1442 punkty, wyprzedzili drugich Słoweńców. Biało-Czerwoni uzbierali 2154 oczka i zajęli szóste miejsce.
Mistrzostwa Polski (indywidualnie): 1. Maciej Kot, 2. Stefan Hula, 3. Kamil Stoch
Po niedzielnych zmaganiach w Planicy reprezentanci Polski nie mogli od razu rozpocząć wakacji, bowiem dwa dni później czekała ich indywidualna rywalizacja o mistrzostwo kraju. Pierwotnie walka o medale miała odbyć się w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Ze względu na panującą wówczas wiosenną aurę w Wiśle, organizatorzy zdecydowali się przenieść zawody na koniec sezonu. W ostatnich miesiącach w polskiej kadrze nie było wyraźnego lidera, dzięki czemu zmagania o medale zapowiadały się bardzo interesująco. Zawodnicy stanęli na wysokości i stworzyli ciekawe, trzymające do ostatniego skoku w napięciu, widowisko. Po pierwszej serii zmagań na obiekcie im. Adama Małysza prowadził Stefan Hula o 3,2 punktu nad Kamilem Stochem i 6,4 punktu nad Maciejem Kotem. W finale pochodzący ze Szczyrku skoczek nie utrzymał jednak swojej przewagi i ostatecznie zdobył srebrny medal, przegrywając z triumfatorem, Maciejem Kotem, o 0,5 punktu. Brązowy krążek wywalczył Kamil Stoch, który tym samym nie obronił tytułu z 2015 roku.