Niewiele ponad rok temu zachwycał. Andrzej Stękała był sensacyjnym objawieniem sezonu 2020/21. Historia 26-latka, który dorabiał jako kelner, by móc spełniać sportowe marzenia, zachwyciła całą Polskę. Podobnie jak jego loty na ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Planicy. Polak indywidualnie zajął 10. miejsce, a także był mocnym punktem drużyny, która zdobyła brązowy medal.
Na dobrym początku sezonu się nie skończyło. Stękała dalej zachwycał, a jednym z najpiękniejszych momentów w ubiegłym sezonie było premierowe podium skoczka w Zakopanem. Na MŚ indywidualnie nic nie zdziałał, ale w drużynie dał radę i zdobył brązowy medal.
Z nieba do piekła
Wszyscy myśleli, że Stękała, podobnie jak rok wcześniej, będzie zawodnikiem z szerokiej światowej czołówki. Jednak w tym sezonie podopieczny Michala Doleżala ani na moment nie przypomina siebie sprzed roku. Zdobył zaledwie 3 punkty w klasyfikacji generalnej PŚ. Ostatnie starty w Lahti napawają jednak optymizmem, Stękała w Pucharze Kontynentalnym był piąty i drugi. Skąd wzrost formy?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: David Beckham w nowej roli. Świetnie sobie radzi z patelnią
- Cała nasza reprezentacja skakała słabo i do tej pory wyniki nie są rewelacyjne. Prawdopodobnie został popełniony błąd w przygotowaniach. W tym sezonie nie było podziału na kadrę A i B, więc wszyscy prezentowali się słabo. W trakcie sezonu nastąpił podział na tych, co startowali w PŚ i tych, co startowali w Pucharze Kontynentalnym. Andrzej początkowo przecież jeździł na Puchary Świata, ale nie osiągał tam rezultatów, więc został przesunięty do PK - wyjaśnił trener Kazimierz Długopolski.
Jednak Stękała nie jest jedynym zawodnikiem kadry B, który zaczął prezentować się coraz lepiej. Dwukrotny olimpijczyk wskazuje na rolę Macieja Maciusiaka.
- Skoczkowie przebywali teraz w innym otoczeniu, startując w kadrze B. To inna atmosfera, nowy trener. Przebywał w tym środowisku przez dłuższy okres i najpewniej to zadziałało, że Andrzej zaczął lepiej skakać. Zresztą nie tylko on, bo wzrosła forma całej kadry startującej w Pucharze Kontynentalnym - powiedział Długopolski.
Czy da radę pomóc drużynie?
Jednak samo powołanie na mistrzostwa świata w lotach w Vikersund nie oznacza, że Stękała w nich wystartuje. Jeden kraj może wystawić w nim jedynie czterech reprezentantów. Wydaje się, że pewne miejsce mają Kamil Stoch, Piotr Żyła i Dawid Kubacki. Z kolei Stękała będzie najpewniej musiał pokonać znakomicie spisującego się ostatnio Pawła Wąska oraz Jakuba Wolnego, który w Oslo także zdobył punkty.
- Ja myślę, że Andrzej ostatecznie znajdzie się w czwórce, która będzie skakać na MŚ w lotach. Ma do tego charakter i ma szansę wygrać rywalizację z kolegami z kadry - stwierdził nasz rozmówca.
Wydaje się, że loty leżą Stękałę. - Nie za bardzo mieli kogo innego powołać. Andrzej Stękała jest znany, że jest chłopakiem odważnym. Do skakania na mamuciej skoczni potrzebny jest charakter. Ciężko powiedzieć coś realnie o jego dyspozycji. Żeby dobrze latać, trzeba być w formie, a to jak na razie pozostaje niewiadomą. On jednak ostatnio szedł do przodu, skakał coraz lepiej, więc ta dyspozycja powoli przychodzi - zakończył Kazimierz Długopolski.
Początek kwalifikacji do konkursu indywidualnego na mistrzostwach świata w Vikersund już w czwartek, 10 marca o 15:15.
Czytaj więcej:
"Rzuca nim w powietrzu". Adam Małysz nie gryzł się w język ws. polskiego skoczka
Mamy nowe informacje ws. trenera polskich skoczków. Jedno wielkie nazwisko wypadło z gry