- W pierwszej części sezonu kompletnie nie szło. Nie możemy pudrować rzeczywistości - nic nie funkcjonowało. Igrzyska pokazały jednak, że wreszcie coś drgnęło. Oczywiście to są inne zawody jak Puchar Świata, skoczków jest trochę mniej, ale nie szukajmy dziury w całym - rozpoczął swoją wypowiedź dla WP SportoweFakty były skoczek.
Rzeczywiście - pierwsza część sezonu była dla Biało-Czerwonych jak z koszmaru. Nie funkcjonowało nic. Liderzy byli zupełnie bez formy, a kulminacja kłopotów wystąpiła podczas Turnieju Czterech Skoczni, z którego po kwalifikacjach w Innsbrucku wycofał się Kamil Stoch.
Igrzyska olimpijskie zmieniły jednak optykę. Przymusowa przerwa, do tego kilka treningów w Zakopanem i liderzy kadry zaczęli skakać znacznie lepiej. Na skoczni normalnej brązowy medal wywalczył Dawid Kubacki. Na obu skoczniach bardzo blisko podium był Stoch - który zajął 6. miejsce na mniejszym i 4. pozycję na większym obiekcie. Do tego bardzo dobry debiut zanotował Paweł Wąsek, który na dużej skoczni oddał kilka skoków powyżej 130. metra.
ZOBACZ WIDEO: Sporty zimowe nie są domeną Polaków? "Często nie mamy warunków, żeby trenować"
- Dawid zdobył medal. Na wysokim poziomie skakał Kamil Stoch. Pojedyncze bardzo udane próby miał Paweł Wąsek i Piotr Żyła. To wszystko powoduje, że mamy prawo myśleć, że druga część sezonu będzie lepsza w wykonaniu Polaków. Czy będą wygrywać seryjnie zawody? Na to nie nastawiajmy się, ale Biało-Czerwoni powinni włączyć się do walki o czołowe miejsca. Patrzmy na to nie z dużym, ale z lekkim optymizmem - podkreślił Jakub Kot.
Druga część sezonu, która dla skoczków rozpocznie się juz w piątek od konkursu indywidualnego w Lahti, zapowiada się niezwykle intensywnie. W samej Finlandii zaplanowano trzy konkursy. Później skoczkowie wezmą udział w skrócony Raw Air, a następnie - przez trzy tygodnie - będą rywalizować na skoczniach do lotów: MŚ w Vikersund i PŚ w Oberstdorfie oraz Planicy. Trzy z rzędu weekendy na mamutach to ekstremalne wyzwanie dla organizmów skoczków.
- To będzie dotyczyło jednak wszystkich, nie będzie wyjątku. Zobaczymy, kto najlepiej przygotował się do sezonu. Organizmy skoczków na pewno dostaną w kość, ale po to trenuje się cały rok, żeby wytrzymać trudy nawet takiej szalonej końcówki sezonu. Dlatego zakładam, że najlepsi - mimo że na oparach - ciągle będą mocni - podkreślił ekspert Eurosportu.
- Końcówka sezonu nie będzie też łatwa pod względem mentalnym. Po igrzyskach z wielu skoczków zeszło powietrze i nie będzie teraz łatwo się zmotywować na kolejne konkursy, a jest ich jeszcze całkiem sporo - dodał nasz rozmówca.
Początek piątkowego konkursu indywidualnego PŚ w Lahti o 17:00. Wcześniej, na 15:30, zaplanowano kwalifikacje. Transmisja zawodów w TVN i Eurosporcie 1 oraz na WP Pilot.
Czytaj także:
Jeśli nie Doleżal, to kto? Polak wśród potencjalnych kandydatów na trenera skoczków
Tego w skokach nie było dawno. Gigantyczne wyzwanie z szansą na rekord świata