Wiało potężnie i tak doświadczony skoczek potrafił to wykorzystać. W 1. serii piątkowego konkursu w Vikersund Stefan Hula huknął aż 120,5 metra. Na skoczni o punkcie K-105, to znakomita odległość. W pierwszej serii nikt nie skoczył dalej od naszego reprezentanta, a w drugiej wynik Polaka poprawił tylko świetny Ulrich Wohlgenannt.
Dlaczego zatem Huli zabrakło nawet na podium i musiał zadowolić się 7. miejscem? Zadecydowały warunki wietrzne. Za skok na ponad 120. metr Huli odjęto ponad 21 punktów za wiatr pod narty. Do tego skakał z wyższej o jeden stopień belki niż najlepsi i dlatego już na półmetku - mimo imponującej odległości - zajmował dopiero 6. lokatę.
W finale Hula nie poleciał już tak daleko. 113 metrów to jednak również był bardzo dobry skok. Ostatecznie Polak spadł o jedną lokatę. I tak był jednak zdecydowanie najlepszym z Biało-Czerwonych. W piątek w Vikersund punkty - pierwsze w karierze - zdobył jeszcze tylko 18-letni Jan Habdas (26. miejsce po skokach na 106 oraz 98,5 metra).
ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner surowy w ocenie polskich skoczków. "Wydawało się, że gorzej być nie może"
Pozostali Polacy o piątkowym starcie powinni jak najszybciej zapomnieć. Maciej Kot był 35., Tomasz Pilch 40. Klemens Joniak 46., a Jarosław Krzak 52. Nawet w drugiej lidze - poza Hulą - nasi reprezentanci zdecydowanie odstają od najlepszych.
Konkurs wygrał wspomniany już Wohlgenannt, który triumf zapewnił sobie drugim skokiem aż na 123,5 metra. To zaledwie metr mniej od rekordu skoczni. Drugi był Norweg Joacim Oedegaard Bjoereng, a trzeci wicelider z półmetka Severin Freund.
W sobotę drugi konkurs Pucharu Kontynentalnego w Vikersund. Początek pierwszej serii o 11:00.
Czytaj także:
Skandal w Wiśle! Zobacz, jaką notę Polakowi dał niemiecki sędzia
Szymon Łożyński: Droga donikąd. Zepsute widowisko [OPINIA]