Dopiero 14. miejsce zajął w sobotnim konkursie Pucharu Świata w Zakopanem Markus Eisenbichler. To jeden z najsłabszych wyników Niemca w tym sezonie. Gorzej było tylko w Niżnym Tagile i Bischofshofen, gdzie zajmował 28. i 35. lokatę.
Odległości 132 i 131 metrów nie były złe, ale przy takim poziomie, jaki obecnie jest w Pucharze Świata, trzeba było skakać o kilka metrów dalej, by być na podium. Z resztą to nie pierwszy słaby wynik Eisenbichlera na Wielkiej Krokwi. Polska skocznia wybitnie nie leży Niemcowi. Tylko raz zbliżył się tutaj indywidualnie do podium. A tak najczęściej zajmował miejsca w drugiej, a nawet trzeciej dziesiątce.
Po sobotniej 14. lokacie czara goryczy przelała się. Eisenbichler ma już dość Wielkiej Krokwi. - Bez względu na to, co tutaj zrobię, ta skocznia po prostu mnie nie lubi. Nie wiem może teraz powinienem coś zepsuć, by dało to lepszy efekt - powiedział niemiecki skoczek dla "ARD", a jego słowa cytuje portal skispringen.com.
ZOBACZ WIDEO: Prawdziwe legendy skoków narciarskich. Niezwykłe spotkanie po latach
Generalnie podopieczni Stefana Horngachera nie skakali w sobotę dobrze. Żadnego z Niemców nie było w najlepszej dziesiątce. Karl Geiger dalej nie potrafi poradzić sobie z kryzysem formy i był dopiero 23. 14. miejsce, ex aequo z Eisenbichlerem, zajął Pius Paschke, a 30. był Severin Freund. Niemcy od kilku dni tygodni zawodzą, ale Horngacher uspokaja.
- Czasami w skokach narciarskich jest tak, że można bardzo szybko wrócić na wysoki poziom - podkreślił Austriak, cytowany przez skispringen.com.
Niedzielny konkurs w Zakopanem rozpocznie się o 16:10. Na 15:00 zaplanowano prolog, którego zwycięzca otrzyma 12 tys. złotych.
Czytaj także:
Rewolucja w wynikach bez przeliczników. Andrzej Stękała niżej, inny zwycięzca
Fantastyczny Andrzej Stękała z życiowym wynikiem! Niespodziewany triumfator. 0,3 punktu zdecydowało!