- Przypomniała mi się sytuacja z igrzysk, gdy zdobyłem złoty medal. Japończycy w ogóle nie byli przygotowani na moje zwycięstwo. Ceremonia się przedłużała. Czekaliśmy 1,5 godziny, żeby zagrano hymn - zdradził Wojciech Fortuna, mistrz olimpijski w skokach z 1972 roku.
Wpadka organizatorów PŚ w Titisee-Neustadt może dziwić, bo zwykle dla triumfatora konkursów odgrywany jest hymn. Polacy skaczą świetnie od kilku konkursów, więc w sobotę zwycięstwo któregoś z naszych reprezentantów było bardzo realne. Nie mogło zaskoczyć Niemców.
Ostatecznie dwóch naszych reprezentantów stanęło na podium. Wygrał Kamil Stoch, a trzecie miejsce zajął Piotr Żyła. Do tego piąty był Andrzej Stękała, a siódmy Dawid Kubacki. Po pierwszej serii pisaliśmy nawet w relacji, że Biało-Czerwoni urządzili sobie w Titisee-Neustadt mistrzostwa Polski, bowiem w TOP 5 było czterech naszych skoczków.
ZOBACZ WIDEO: 69. Turniej Czterech Skoczni. Kamil Stoch pokazał klasę. "Nie wygrała decyzja przy zielonym stoliku"
Bezcenna była mina Stefana Horngachera pod koniec pierwszej serii. Gdy kolejni Polacy zmieniali się na prowadzeniu, Austriak przykucnął na wieży trenerskiej i z podziwem patrzył, co wyprawiają nasi reprezentanci.
- Pewnie Stefan Horngacher trochę żałuje, że odszedł z polskiej kadry. Patrząc na ostatnie wyniki Biało-Czerwonych, można zażartować, że nie wiadomo kto kilka lat temu od kogo się uczył, Horngacher od Doleżala, czy Doleżal od Horngachera. Austriak zrobił u nas jednak wiele dobrego. Byłem jednak zły, że zostawił naszą kadrę. Jednak skoro teraz są tak świetne wyniki, to znaczy, że mamy jeszcze lepszego trenera - podkreśla Wojciech Fortuna.
W sobotę Kamil Stoch wygrał trzeci z rzędu konkurs Pucharu Świata. Mistrz olimpijski, jeszcze przed zawodami, typował jego triumf. Nie był w tej opinii odosobniony.
- Razem z kolegami zawsze typujemy między sobą wyniki przed konkursem. I tak przed sobotnimi zawodami w trójkę stawialiśmy na triumf Kamila. Tak typowałem ja, kolega Heniek z Przemyśla i Jan Galica, który kiedyś skakał ze mną. Natomiast Józef Jarząbek, nasz mistrz świata, stawiał na Andrzeja Stękałę. Co prawda jeszcze dzisiaj nie wygrał, ale robi furorę w Pucharze Świata i jest to tylko kwestią czasu, jak stanie na podium - zapewnił nasz rozmówca.
Stękała ukończył konkurs na 5. pozycji i to jego najlepszy wynik w karierze. Po pierwszej serii prowadził natomiast Dawid Kubacki. W finale trafił jednak na bardzo trudne warunki wietrzne. Z niskiej belki i przy podmuchach w plecy na buli nie mógł wiele zrobić. Doleciał do 128. metra i spadł z 1. na 7. pozycję.
- Jest jednak w świetnej formie, bo pierwszy skok miał znakomity. Mamy bardzo mocną drużynę i to wychodzi właśnie w takim konkursie, kiedy warunki są zmienne. Jeśli jeden trafił na słabszy wiatr, to szybko go zastępuje kolega. Dawid spadł z podium, to wskoczył za niego Piotrek. Na pewno nasi utrzymają tę formę do mistrzostw świata w Oberstdorfie - zapewnił Wojciech Fortuna.
Drugi konkurs w Titisee-Neustadt rozpocznie się w niedzielę o 16:30.
Czytaj także:
Kamil Stoch wyrównał niesamowite osiągnięcie Adama Małysza!
Kamil Stoch już blisko drugiego miejsca! Żyła wyprzedził Kubackiego w PŚ