TCS. Michal Doleżal: Złoty Orzeł jest jeszcze daleko. Trener wskazał najgroźniejszych rywali Kamila Stocha

PAP/EPA / LUKAS BARTH-TUTTAS / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP/EPA / LUKAS BARTH-TUTTAS / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Karl Geiger nieznacznie pokonał Kamila Stocha w pierwszym konkursie 69. TCS w Oberstdorfie. Czy czeka nas polsko-niemiecka rywalizacja o Złotego Orła - na miarę tej, którą kiedyś stoczyli Adam Małysz z Martinem Schmittem? Michal Doleżal zabrał głos.

Wtorek był dla polskich skoczków narciarskich niczym solidny rollercoaster: dodatkowe testy,  przywrócenie do konkursu w Oberstdorfie (po poniedziałkowym wykluczeniu) i ostatecznie wisienka na torcie, czyli drugie miejsce Kamila Stocha.

- Ważne, że jesteśmy i mogliśmy zacząć turniej od Oberstdorfu - stwierdził w rozmowie ze skijumping.pl trener naszej reprezentacji Michal Doleżal. Trudno mu się dziwić, bowiem gdyby nie to, Polacy mogliby tylko pomarzyć o tym, żeby włączyć się do walki o triumf w Turnieju Czterech Skoczni.

Walka o udział naszych skoczków w konkursie w Oberstdorfie była niesamowita i toczyła się na wielu płaszczyznach. Dużą pracę wykonał PZN, a Doleżal wspomniał też, że włączyła się do tego również polityka, bez której ta misja mogłaby się nie udać. - Wszyscy chcą pomóc, bo wiadomo, na jakim poziomie w Polsce są skoki - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"

Sam konkurs dostarczył wielu emocji, a zwycięstwo ostatnim skokiem zapewnił sobie Karl Geiger. Niemiec wytrzymał ciśnienie, skok na odległość 136,5 m dał mu zwycięstwo, z przewagą 2,8 pkt. nad Stochem.

Od razu pojawiły się dyskusje, czy rywalizacja tych dwóch skoczków będzie przypominać tę sprzed lat, kiedy niesamowite pojedynki w TCS (czy na mistrzostwach świata) toczyli Adam Małysz i Martin Schmitt. W sezonie 2000/2001 to Polak wygrał Turniej Czterech Skoczni, a potem obaj podzielili się złotymi medalami na mistrzostwach świata w Lahti.

Doleżal podchodzi do tego na spokojnie, zdając sobie sprawę, że w stawce 69. TCS jest wielu chętnych do triumfu. - Orzeł jest jeszcze daleko - rzucił krótko w rozmowie z TVP Sport, wymieniając w gronie kandydatów do końcowego triumfu: Markusa Eisenbichlera, Halvora Egnera Graneruda, Mariusa Lindvika czy Słoweńców.

Kolejny konkurs - w Garmisch-Partenkirchen - zaplanowano na 1 stycznia. W środę na wszystkich uczestników czekają kolejne testy na COVID-19. Miejmy nadzieję, że tym razem wszystko będzie w porządku, a niepotrzebne nerwy już się nie pojawią.

Zobacz także:
Poprawił się w dwóch elementach. To dzięki nim Kamil Stoch znów jest mocny
Kontrowersja w walce Stocha i Geigera. Dlaczego Niemiec zszedł z belki?

Komentarze (0)