Niemieckie władze postanowiły wprowadzić szereg poważnych obostrzeń. To ze względu na trudną sytuację epidemiczną. Koronawirus zaczął wymykać się spod kontroli, więc trzeba było reagować.
Poważne ograniczenia w Niemczech to bez wątpienia spore wyzwanie dla skoczków narciarskich, którzy wezmą udział w Turnieju Czterech Skoczni. Przez te restrykcje reprezentanci Polski będą mieli skrócone święta.
Paweł Witczak z Polskiego Związku Narciarskiego za pośrednictwem skaczemy.pl poinformował, że reprezentacja Polski wyjedzie na Turniej Czterech Skoczni już 26 grudnia o godzinie 5 rano. Dlaczego tak wcześnie?
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"
Ma to związek z okresem ważności testów na koronawirusa. Polacy przejdą je 24 grudnia, a ich ważność to tylko 48 godzin. Trzeba więc się sprężyć, by odpowiednio wcześnie przekroczyć granicę.
Wjazd do Niemiec jest równoznaczny z 10-dniową kwarantanną. Nie ma jednak powodów do obaw. Polacy zostaną z niej zwolnieni po tym, jak przejdą kolejne testy w "bańce skoków narciarskich".
Skoczkowie muszą się również liczyć z wieloma innymi obostrzeniami. Niemcy wprowadzili poważne ograniczenia w zakresie przemieszczania się. W samochodach może znajdować się do pięciu osób z maksymalnie dwóch gospodarstw domowych. W innym przypadku konieczne jest zachowanie 1,5 m odstępu.
Turniej Czterech Skoczni rozpocznie się 28 grudnia. Na ten dzień zaplanowano oficjalne treningi i kwalifikacje. Dzień później pierwszy konkurs w Obertsdorfie.
Czytaj także:
> Puchar Świata. Dominator skacze daleko, ale ma jeden problem. Ekspert wyjaśnia, z czego może wynikać
> Puchar Świata. Piotr Żyła zarobił najwięcej z polskich skoczków