W piątek Piotr Żyła miał niespodziewany problem ze sprzętem, bowiem zaparowały mu narciarskie gogle. Na szczęście takich kłopotów nie miał już kolejnego dnia i w dwóch próbach uzyskał takie rezultaty, że ostatecznie zajął siódme miejsce.
- Jestem zadowolony, bo na wszystkie skoki miałem szybkę taką, jak powinna być. W pierwszej nawet się zapomniałem i oddałem fajny, swobodny skok. Drugi też mi się wydawał, że taki powinien być, ale wykantowało mi nartkę nad bulą i trzeba było kombinować - mówił w rozmowie z TVP Sport Piotr Żyła.
Od początku sezonu żartował, że jest "bezobjawowy". - Skoki są na dobrym poziomie. Delikatny objaw formy jest, ale jeszcze są rezerwy. Czuję, że można lepiej, szczególnie nad bulą brakuje rotacji, żeby to tak narotowało, żebym nie musiał się przepychać - analizował skoczek, dokładnie wyjaśniając swoje problemy.
- Liczyłem na więcej, jeśli chodzi o miejsca. Liczyłem na chociaż jeden lub dwa skoki z rodzaju tych lepszych, ale nie ma co narzekać, bo to moje najlepsze MŚ w lotach. Jak wino, im starszy, tym lepszy - mówił Żyła.
W niedzielę konkurs drużynowy, a Polacy są w gronie faworytów. - Każdy skacze swoje, co umie albo co wytrenował. Szanse są, zobaczymy. Trzeba wykonywać swoją pracę i cieszyć się z tego, ze możemy jeszcze tutaj poskakać i polatać - tłumaczył zawodnik.
- Bo o tej porze roku loty to bajka i jeszcze taka pogoda fajna! - zakończył.
Czytaj też:
MŚ w lotach. Kibice i dziennikarze zachwyceni. "40 cm na wagę złota"
MŚ w lotach. Kosmiczny poziom. Złoto dla Niemca. Trzech Polaków w najlepszej dziesiątce!
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"