Trener fińskiej reprezentacji Petter Kukkonen potwierdził w wywiadzie, że w trakcie pomiarów przeprowadzonych przez FIS jego zawodnicy wypchali sobie bieliznę. W ten sposób uzyskali w swoich kombinezonach większy krok, co z kolei może mieć pozytywne przełożenie na uzyskiwane odległości - nawet do 10 metrów.
Kukkonen poinformował FIS o tym, co zrobili. Dyrektor Lasse Ottesen potwierdził w rozmowie z "Aftenposten", że otrzymał oświadczenie fińskiego sztabu.
Według trenera Finów pomiar ciała będzie wiarygodny tylko wtedy, gdy będzie odbywał się za pomocą skanera lub jeśli będzie monitorowany przez lekarza, a sportowcy będą mierzeni bez odzieży.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"
- Są rzeczy, które nam wolno, i rzeczy, których nie wolno. Być może w tym miejscu powinniśmy coś zrobić z naszym systemem. Ponieważ nasz inspektor sprzętu Guntram Kraus nie jest lekarzem, nie wolno mu mierzyć zawodników będących nago - powiedział Ottesen.
- Jeżeli sportowiec wkłada skarpetkę lub coś innego, aby uzyskać większy krok, możliwe, że tego nie zauważymy - dodał.
Były skoczek przyznał, że nigdy nie przeszkolił nikogo w zakresie kontroli ciała. Skomentował jednocześnie, że nigdy nie przyłapano nikogo na próbie oszustwa.
W sezonie 20/21 Finowie radzą sobie średnio. Do tej pory zdobyli łącznie 119 punktów do klasyfikacji generalnej. W Pucharze Narodów prowadzą Niemcy z dorobkiem 576 pkt.
Czytaj także:
- Pojawia się duży problem. Polacy mogą nie polecieć do Szwajcarii!
- Halny "wywiał" kadrę skoczków. Fatalne wieści z Zakopanego