Na takie słowa Michala Doleżala czekaliśmy. Rywale mają nad czym myśleć

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Michal Doleżal
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Michal Doleżal

- Przy optymalnej próbie Dawid może już teraz skakać na takim poziomie jak Eisenbichler czy Granerud, a nawet jeszcze lepiej. To samo dotyczy Kamila i Piotrka - mówi na tydzień przed mistrzostwami świata w lotach Michal Doleżal.

[b]

Szymon Łożyński, WP SportoweFakty: Dawid Kubacki wrócił z Kuusamo z dwoma miejscami na podium. Skacze już tak dobrze, jak rok temu, gdy wygrywał Turniej Czterech Skoczni?
Michal Doleżal, trener polskich skoczków: [/b]

Jego skoki w Finlandii były już na naprawdę dobrym poziomie. Najbardziej cieszy mnie jednak fakt, że ciągle ma rezerwy i może skakać jeszcze lepiej.

Będzie jednym z faworytów mistrzostw świata w lotach?

Jest mocny, tak samo jak Piotrek i Kamil. Gdy Dawid odda swój optymalny skok, może już teraz skakać na takim poziomie jak Eisenbichler czy Granerud (Niemiec i Norweg wygrali wszystkie konkursy PŚ w tym sezonie - przyp. red.), a nawet jeszcze lepiej. Również Kamil i Piotrek są blisko najwyższej dyspozycji i takich skoków jak najlepsi.

ZOBACZ WIDEO: Skoki. Maciej Kot wróci do dobrej formy? "Bardzo mocno został poprawiony element, który powodował krótkie skoki"

Kamil po fenomenalnej próbie w kwalifikacjach w Wiśle później dobre skoki przeplatał słabszymi. Z czego to wynikało?

W Wiśle rozregulowała go migrena. Pojawił się w jego skokach problem stabilności. Na treningach przed sezonem Kamil oddawał lepsze skoki niż te w Kuusamo. Niewiele mu jednak brakuje. Teraz przed nim kilka spokojnych treningów i na mistrzostwach w lotach powinno być już zdecydowanie lepiej.

Piotr Żyła rozpoczął PŚ od 5. i 2. miejsca. W niedzielę w Kuusamo nagle spadł do trzeciej dziesiątki. Jego dwie słabsze próby to tylko i wyłącznie wina warunków czy nie zagrało też coś w technice?

Technicznie tym skokom trochę brakowało do wcześniejszych prób Piotrka. Do tego doszedł silny oraz zmienny wiatr i skończyło się słabszym występem.

Fantastycznie skaczą Markus Eisenbichler i Halvor Egner Granerud. Mają jeszcze rezerwy?

Eisenbichler, jeśli odpali na progu, to skacze znakomicie. Niemcowi zdarzają się jednak słabsze próby, zwłaszcza gdy warunki wkroczą do akcji. Nie ulega jednak wątpliwości, że w tej chwili Eisenbichler i Granerud skaczą na bardzo wysokim poziomie.

Od kilku tygodni prawdopodobny był scenariusz, że najlepszych podopiecznych nie wyśle pan do Rosji. Gdy jednak Piotr Żyła i Dawid Kubacki od razu znaleźli się w czołówce Pucharu Świata, nie chciał pan zmienić decyzji?

Furtkę na zmianę zostawiliśmy sobie niemal do końca. Obserwowaliśmy, jak rozwija się sytuacja w Pucharze Świata. Mimo że nasi zawodnicy są wysoko, zdecydowaliśmy, że teraz najlepszym rozwiązaniem dla nich będą spokojne treningi przed mistrzostwami.
Skład na mistrzostwa świata w lotach (10-13 grudnia) ma pan już gotowy?

Mamy kilka treningów w Polsce, do tego z uwagą będę się przyglądał, jak wypadną zawodnicy w Niżnym Tagile. Ostateczną decyzję podejmę po zawodach w Rosji, ale mniej więcej wiem, kto pojedzie do Słowenii.

Wreszcie pokładane nadzieje spełnia Klemens Murańka. Skacze daleko na treningach i przenosi to na zawody. Gdzie tkwi sekret jego sportowego odrodzenia?

Dużo pracowaliśmy z nim mentalnie. Rozmawialiśmy. Przede wszystkim sam zawodnik wykonał jednak tytaniczną pracę na skoczni. Dostał od nas uwagi, co ma zrobić i poprawić w swoich skokach. Świetnie się z tego zadania wywiązuje. Klemens jest zawodnikiem, który musi czuć zaufanie od sztabu. Od nas je ma, latem zobaczył, że jest coraz bliżej najlepszych i teraz to przekłada na wyniki. Ma jednak nadal rezerwy, może skakać jeszcze lepiej.

Puchar Świata odbywa się w reżimie sanitarnym. Na wieży trenerskiej, gdy pan czy inni szkoleniowcy dajecie sygnał do startu, zdejmujecie maseczki. Dlaczego?

Sandro Pertile (dyrektor PŚ - przyp. red.) poprosił nas, żeby w momencie puszczania zawodników na chwilę odsłonić swoją twarz, by była widoczna w telewizji. Oczywiście możemy to zrobić bezpiecznie, bo na wieży trenerskiej zachowany jest duży dystans między szkoleniowcami.

Generalnie przyzwyczailiśmy się już do reżimu sanitarnego. Maseczki nosimy, dłonie dezynfekujemy. Zresztą w Kuusamo maseczki chroniły nie tylko przed zakażeniem. Było tam bardzo zimno, więc zabezpieczały nas również przed mrozem.

Ogólnie początek sezonu wypadł tak, jak pan oczekiwał, lepiej, czy poniżej możliwości?

Jestem zadowolony. Oczywiście zawsze może być lepiej. Tak jak rywale mają jeszcze rezerwy, tak my również je mamy. Początki, przez zmienne warunki, bywają trudne. Daliśmy jednak radę, a najbardziej cieszy mnie sobotni konkurs w Kuusamo. W nim były wyrównane warunki i moi podopieczni świetnie sobie poradzili. Oby takich konkursów było jak najwięcej.

Czytaj także:
Polacy mają o co walczyć. Wiatr w zimnej Rosji zaskoczy
Koronawirus już paraliżuje skoki. "Chaosu spodziewaliśmy się od początku"

Źródło artykułu: