Skoki narciarskie. Kamil Stoch ma problemy z zachowaniem kibiców. "Bywają agresywni. Wiele razy ktoś mnie dusił"

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Kamil Stoch
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Kamil Stoch to legenda polskich skoków narciarskich. Wielu fanów chce mieć z nim fotkę, dotknąć go. Często przekraczają granicę. Skoczek nie ukrywa, że ma problemy z zachowaniem części fanów. Zwłaszcza tych pod wpływem alkoholu.

W tym artykule dowiesz się o:

Kto choć raz był na konkursach Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wiśle i Zakopanem, ten wie, jaka panuje tam atmosfera. Polscy kibice głośno dopingują naszych skoczków, ale też część z nich za kołnierz nie wylewa. Właśnie z takimi kibicami największy problem ma Kamil Stoch. Opowiedział o nim w rozmowie przeprowadzonej przez instagramowy profil portalu skijumping.pl.

Stoch przyznał, że zdarzają się takie zachowania fanów, które wzbudzają w nim negatywne emocje i wywołują u niego złość. - Bądźmy szczerzy, są momenty, gdy kibice bywają agresywni. Bywa tak, że kiedy ktoś, że tak powiem, jest w bardzo dobrym humorze - każdy wie, co mam na myśli - i chce zrobić sobie zdjęcie na tzw. przytulaka i łapie mnie, ściska za szyję. Miałem już wiele razy tak, że ktoś mnie dusił i po prostu nie mogłem oddychać. Jak ktoś jest dobrze rozgrzany, to też nie czuje wszystkiego - powiedział Stoch.

Zachowanie agresywnych, często nietrzeźwych fanów sprawiło, że trzykrotny mistrz olimpijski nie robi sobie takich zdjęć z kibicami. Zwraca też uwagę na to, że fani potrafią nerwowo zareagować, gdy Stoch nie da im autografu czy nie pozuje do "normalnego" zdjęcia.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Mistrz olimpijski jest strażakiem. Zbigniew Bródka opowiedział o pracy w czasach zarazy

- Ściągam też czasem ręce, jeżeli ktoś mnie obłapia. Są sytuacje, w których nie jestem w stanie dać autografu czy zrobić zdjęcia, bo mam jeszcze wiele rzeczy do zrobienia przed sobą i bardzo się spieszę i sama piątka czasami musi wystarczyć. Nie wszyscy to rozumieją, ktoś czasami odburknie, ale bardzo wielu jest kibiców wyrozumiałych i to wszystko się wyrównuje - dodał Stoch.

Wspominał też treningi w Zakopanem, gdzie zachowanie kibiców obecnych na Wielkiej Krokwi było irytujące. - Będąc na treningu w Zakopanem - gdy skocznia była jeszcze otwarta dla kibiców, kibice mogli sobie wtedy wyjeżdżać na górę - siedziałem na belce i ktoś prosił o uśmiech i o to, żebym się popatrzył do obiektywu. I był wielce obrażony, że tego nie zrobiłem. Mówili, że mi sodówka odbija, bo nie chcę sobie robić zdjęcia z kibicami. Bywało i tak - stwierdził.

Czytaj także:
Hokej. 12 zespołów chętnych do gry w PHL. Możliwy powrót drużyn z Krynicy i Sanoka
Adam Małysz ma już "swoją" skocznię. Kamil Stoch też się na to zgodzi? Jest jeden warunek

Źródło artykułu: