- Po prostu odciąłem się za bardzo w drugiej serii. Ale odwołali ją. Widzieli, że zepsułem: "a to odwołamy!" - żartował Piotr Żyła w rozmowie z TVP po odwołanej drugiej serii konkursowej.
Warunki na skoczni Kulm mocno pogorszyły się w trakcie trwania drugiej serii konkursu. Organizatorzy zmuszeni byli często przerywać zawody. Bardzo blisko wylądował Markus Eisenbichler, próba Piotra Żyły też nie była udana, nie pozwoliłaby mu na utrzymanie 9. miejsca, które zajmował po pierwszej serii. Później z pogodą bywało różnie. Na złe warunki trafił Kamil Stoch, wylądował równie blisko co Niemiec.
Po jego próbie nastąpiła jeszcze dłuższa przerwa i sędziowie uznali, że nie podwyższą rozbiegu, nie poczekają na lepsze warunki, ale po prostu anulują drugą serię, mimo że na górze czekało już tylko trzech skoczków.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot o problemach Macieja Kota. "Coś złego się dzieje w sferze mentalnej. Musi wyluzować"
Zyskali na tym Polacy, którzy, gdyby konkurs dokończono, zajęliby miejsca poza Top 10. - Myślę, że trochę poniosła mnie fantazja w drugiej serii. Ale już jej nie ma! - tłumaczył Żyła. - Pierwszy skok był w porządku, dziewiąte miejsce miałem - zapewnił zwycięzca sobotniego konkursu.
Teraz skoczkowie nieco zmienią otoczenie i przeniosą się do Rumunii. Będzie to spora zmiana, bo w Bad Mitterndorf rywalizowali na mamucie, a w Rasnovie będą skakać na skoczni HS97.
Żyła został zapytany, jaki jest ten obiekt? - Mały - odparł.
- Specyficzny? - dopytał dziennikarz TVP.
- A ja wiem? Mały - zakończył Żyła, kilka razy dodając typowe dla siebie "hehe".
Czytaj też:
-> Skoki narciarskie. Puchar Świata Bad Mitterndorf. Pierwsza taka sytuacja od 17 lat
-> Skoki narciarskie. Puchar Świata Bad Mitterndorf 2020. Wymowna reakcja Kamila Stocha. "No i co, Panie Borku?"