Chyba nikt nie spodziewał się, że w kwalifikacjach będzie tak nerwowo. Po skoku Kamila Stocha Polacy mogli drżeć o końcowe miejsce zwycięzcy konkursu w Zakopanem. Na szczęście trzykrotny złoty medalista olimpijski zakwalifikował się do sobotnich zawodów - ostatecznie uplasował się na 42. miejscu (wyniki kwalifikacji TUTAJ).
- Byłbym w gorszym humorze, gdyby mi się gorszy wynik wyświetlił, gdybym miał jutro wolne - nie ukrywał Stoch w rozmowie z dziennikarzem "Eurosportu". Co się stało w kwalifikacyjnym skoku? - Nie wiem, nie wiem - powtórzył kilkukrotnie 33-latek.
Skoczkowie muszą się jeszcze przestawić. Treningi i kwalifikacje odbywały się w piątkowy poranek czasu polskiego. Podobnie będzie w sobotnim konkursie. - Treningi były bardzo dobre. Później było coraz gorzej, ale kto to widział robić treningi o 6 rano. Ja chyba się jeszcze nie przestawiłem - mówił z uśmiechem na twarzy Stoch.
Przed rokiem Polak na Okurayamie pobił rekord skoczni - skoczył aż 148,5 metra (zobacz TUTAJ), czyli o blisko 50 m dalej niż w piątkowych kwalifikacjach. - Skocznia profilem mi odpowiada, choć mógłby być trochę krótszy próg. Jest bardzo długi przejazd między przejściem a progiem i chyba z tym miałem największe problemy. Jest w porządku, sam nie wiem, co się wydarzyło. Jeszcze śpię - nie ukrywał Stoch.
W sobotę konkurs indywidualny rozpocznie się o godz. 8:30 polskiego czasu.
Program na Puchar Świata w Sapporo 2020:
Sobota, 1 lutego:
7:30 - seria próbna
8:30 - konkurs indywidualny
Niedziela, 2 lutego:
1:00 - kwalifikacje
2:00 - konkurs indywidualny
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Kamil Stoch zachwycony po konkursie. "Ciężko się nie cieszyć po takich skokach i przy takich kibicach"