Gdyby to była pierwsza seria konkursu Pucharu Świata, Kamil Stoch nie uzyskałby awansu. W kwalifikacjach Polak skoczył 123 m i uplasował się na 35. miejscu. Z Polaków więcej punktów zyskali Aleksander Zniszczoł, Piotr Żyła i Dawid Kubacki.
Wszystko wskazuje na to, że skok w kwalifikacjach był po prostu wypadkiem przy pracy. Chwilę wcześniej najbardziej utytułowany polski zawodnik zajmował 7. i 4. miejsce w treningach.
Co więc stało się w kwalifikacjach? - Nie wiem jak było z timingiem. Trochę zabrakło energii. Nogi nie chciały dziś pracować tak, jakbym chciał. Może jutro będzie lepiej - stwierdził Stoch w rozmowie z dziennikarzem Eurosportu.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Problem Kamila Stocha. "Choćby było kiepsko, zawsze wierzę, że kolejny konkurs będzie świetny"
Zepsuty skok w kwalifikacjach znacznie skomplikował sytuację Polaka w nowym cyklu Titisee-Neustadt Five. Do prowadzącego Ryoyu Kobayashiego Stoch traci już ponad 30 punktów i jego szanse na końcowe zwycięstwo w miniturnieju są bardzo małe. - Moim największym celem zawsze są dobre skoki i na tym się koncentruje - zapewnił 32-latek.
Stoch ma za sobą całkiem udany weekend w Predazzo, podczas którego dwukrotnie zajmował czwarte miejsca. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajmuje szóste miejsce.
Czytaj też: Skoki narciarskie. Puchar Świata w Titisee-Neustadt. Dawid Kubacki: Mam do pogadania z trenerem
Czytaj też: Skoki narciarskie. Puchar Świata w Titisee-Neustadt. Piotr Żyła: Biednie dziś było, ale to po urodzinach