Skoki narciarskie. 68. Turniej Czterech Skoczni. Oficjalnie: jest decyzja, co do dalszych startów Richarda Freitaga

PAP/EPA / PHILIPP GUELLAND / Na zdjęciu: Richard Freitag
PAP/EPA / PHILIPP GUELLAND / Na zdjęciu: Richard Freitag

Po fatalnym występie w Oberstdorfie musiało się tak skończyć. Richard Freitag jest bez formy i dalsze jego skakanie w 68. Turnieju Czterech Skoczni nie miało sensu. Dlatego Horngacher zdecydował się wycofać Niemca z dalszej części zawodów.

- Richard ma problemy z oddaniem dobrych skoków. Obecnie nie jest w stanie szybko się poprawić. Dlatego będzie trenował w domu i spróbujemy odbudować jego formę przed kolejnymi konkursami Pucharu Świata - powiedział Stefan Horngacher, cytowany przez portal skispringen.com.

Richarda Freitaga w Garmisch-Partenkirchen zastąpi Adrian Sell, zawodnik z bezpośredniego zaplecza niemieckiej kadry, drużynowy mistrz świata juniorów z 2016 roku. - Wierzę, że Adrian będzie dla nas wzmocnieniem - podkreślił Horngacher.

Czytaj także: kosmiczny Kobayashi jest do pokonania? Horngacher nie ma wątpliwości

Od początku sezonu 2019/2020 Freitag jest zupełnie bez formy. Apogeum kryzysu przypadło na Oberstdorf. W kwalifikacjach do pierwszego konkursu 68. Turnieju Czterech Skoczni brązowy medalista mistrzostw świata w lotach skoczył 112 metrów mimo bardzo mocnego wiatru pod narty. Zajął dopiero 59. miejsce i nie zakwalifikował się do pierwszej serii konkursowej!

ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Apoloniusz Tajner chce nowego skoczka w rodzinie. "Za pięć lat zaczniemy próby"

Patrząc na obecną formę Freitaga, trudno uwierzyć, że dwa lata temu ten sam skoczek przez połowę 66. Turnieju Czterech Skoczni toczył pasjonującą walkę z Kamilem Stochem. Niemiec był bardzo blisko Polaka. Szansę na końcowy sukces w tamtych zawodach stracił po pierwszej serii konkursu w Innsbrucku, gdy nie ustał dalekiego skoku na 130. metr i musiał się wycofać z dalszej rywalizacji w Turnieju.

Dwa lata później znów nie do kończy niemiecko-austriackich zmagań, ale tym razem powodem jest fatalna forma, a nie poobijanie po upadku.

Czytaj także: Szymon Łożyński: Niepotrzebny taniec jury z belkami

Źródło artykułu: