Skoki. Puchar Świata Klingenthal 2019. Klemens Murańka czekał 1100 dni na punkty. "To były skoki z jajem"

Getty Images / Stanko Gruden/Agence Zoom / Na zdjęciu: Klemens Murańka
Getty Images / Stanko Gruden/Agence Zoom / Na zdjęciu: Klemens Murańka

- Bardzo ważny dzień, który mnie kopnie w tyłek i popcha dalej - powiedział Klemens Murańka po konkursie w Klingenthal. Skoczek zajął 27. miejsce. Cztery punkty są jego pierwszą zdobyczą od zawodów w Lillehammer w 2016 r.

Klemens Murańka w pierwszej serii konkursu na Vogtlandarena (HS140) uzyskał 126,5 m, co dało mu 29. miejsce. W serii finałowej lądował na 127. metrze i awansował o dwie pozycje.

Po konkursie zakopiańczyk był chyba najbardziej zadowolonym zawodnikiem z ekipy Michala Doleżala. Na punkty Pucharu Świata czekał bowiem... 1100 dni. Poprzednio punktował 10 grudnia 2016 r., w pierwszym z dwóch konkursów w Lillehammer. Również zajął 27. miejsce.

- Buzuje we mnie! Pierwsze punkty od trzech lat. Bardzo ważny dzień, który mnie kopnie w tyłek i popcha dalej - do czołówki Pucharu Świata, pomalutku krok po kroczku - mówił Murańka w rozmowie z reporterem TVP.

ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce": najlepsze akcje KSW 52, zobacz je w zwolnionym tempie

25-latek przyznał, że w Klingenthal skakało mu się bardzo dobrze, miał w sobie sporo energii. - To były skoki z jajem - dodał.

Z postawy Murańki zadowolony był trener Michal Doleżal. - O to walczyliśmy. Dla niego to bardzo ważne przed kolejnymi zawodami. Będzie mocniej wierzył w to, co robimy i w którym kierunku idziemy - powiedział Czech w rozmowie z TVP.

Niedzielny konkurs w Klingenthal wygrał Ryoyu Kobayashi. Najlepszy z Polaków Piotr Żyła był dziewiąty (wyniki TUTAJ>>).

Czytaj także: Skoki narciarskie. Puchar Świata Klingenthal 2019. Piotr Żyła: Założyłem sobie, że nie będę łajdaczył

Komentarze (0)