5 
Pogoda na razie nie ułatwia życia organizatorom pierwszego konkursu PŚ w skokach narciarskich, który odbędzie się w Wiśle. Przypomnijmy, że w dniach 22-24 listopada na skoczni im. Adama Małysza rozpocznie się sezon 2019/20. Skoczkowie szlifują formę (TUTAJ więcej szczegółów >>), a w Wiśle trwa walka z czasem.
Jak poinformował serwis sport.tvp.pl Andrzej Wąsowicz, przewodniczący komitetu organizacyjnego, wyprodukowany już około 1200 metrów sześciennych śniegu. - Dla świętego spokoju chcemy zgromadzić 2000 metrów - przyznał.
W październiku było ciężko cokolwiek przygotować. Temperatury były raczej letnie. Dopiero na przełomie października i listopada przyszły mrozy. Nocami. - Używaliśmy trzech armatek, które mają większą wydajność niż maszyny do tworzenia sztucznego śniegu. Mimo wszystko, były to tylko dwie korzystne noce - dodał Wąsowicz.
Czy organizatorzy zdążą? Czy uda im się zgromadzić odpowiednią ilość śniegu? - Najgorszy byłby deszcz. Mimo wszystko będziemy przykrywać wyprodukowaną pokrywę. Użyjemy opon, by wiatr nie szalał. Ma się zmagać halny. Trochę śniegu na pewno ubędzie, ale nie na tyle, żeby zagrozić zawodom - stwierdził przewodniczącemu komitetu organizacyjnego.
Prace na wiślańskim obiekcie są na bieżąco monitorowane przez FIS. Zarówno poprzez codzienne raporty, które wysyła polska strona, jak i kamery internetowe zainstalowane w Wiśle. Nie ma paniki, wszystko jest pod kontrolą. Niepokoi nieco tylko długoterminowa prognoza pogody, która przewiduje 7-10 stopni Celsjusza podczas zawodów.
- Dlatego śnieg musimy przygotować wcześniej - zgodnie przyznają w Wiśle.
Czytaj także: Skoki. Kazimierz Długopolski o polskiej kadrze: Trudno wymagać, by skakali jeszcze solidniej niż do tej pory >>
ZOBACZ WIDEO: Duże zmiany w polskiej kadrze skoczków! Rafał Kot mówi o nowościach sprzętowych i Kamilu Stochu
Czy polski skoczek wygra klasyfikację końcową PŚ 2019/20? 
na Instagramie 
na Facebooku 
Rozwiń odpowiedzi (1) 
