- Teraz już nie będzie "cześć, Dodo!", tylko "dzień dobry, trenerze!"... - powiedział w nieco żartobliwy sposób trzykrotny mistrz olimpijski w rozmowie z Dominikiem Formelą dla portalu skijumping.pl.
Później Kamil Stoch dodał już na poważnie: - To nie jest tak, że Michal Doleżal to nasz kolega, z którym wieczorem można wyjść do pubu i pogadać o byle czym. Nie traktuję tak żadnego członka sztabu szkoleniowego, ponieważ nauczyłem się, iż to osoby wyżej postawione w hierarchii. Jeżeli trener coś powie, nie ma miejsca na dyskusję.
Czytaj także: Japonia oszalała na punkcie Ryoyu Kobayashiego
Gdy tylko Adam Małysz oficjalnie poinformował, że Michal Doleżal zastąpi Stefana Horngachera, od razu pojawiły się głosy, że Czecha zatrudniono przede wszystkim dlatego, żeby kontynuował pracę zapoczątkowaną przez Austriaka.
- Stefan Horngacher zapoczątkował nowy sposób działań i zmienił nasze metody szkoleniowe. Myślę, że ten system będzie kontynuowany, dzięki czemu nie będziemy musieli przerywać dotychczasowej pracy - podkreślił Piotr Żyła, także dla portalu skijumping.pl.
Z kolei Jakub Wolny, dla którego sezon 2018/2019 był najlepszym w karierze, zwrócił uwagę, że Michal Doleżal jest szkoleniowcem, który ma swoje zdanie i potrafi postawić na swoim. - Kibice nie znają za dobrze osoby Michala Doleżala, ale to porządny człowiek i bardzo konkretny trener. Istotne jest to, że wszyscy mamy z nim pozytywny kontakt - zapewnił 23-latek.
Czytaj także: Łukasz Kruczek zostanie nowym szkoleniowcem polskich skoczkiń
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Polakom znudził się Lewandowski? "Piątek jest nowy i świeży. Tego właśnie pragną kibice"