Skoki. Planica 7. Mała Kryształowa Kula ucieka Stochowi. Pierwszy triumf Eisenbichlera, znakomity Żyła na podium

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła

Kamil Stoch ma już niewielkie szanse na zdobycie małej Kryształowej Kuli. W piątek najlepszy polski skoczek był w Planicy dopiero 18. Wygrał Markus Eisenbichler przed Ryoyu Kobayashim, a trzecie miejsce zajął Piotr Żyła.

20 punktów - tyle dzieliło Kamila Stocha od pierwszego w klasyfikacji lotów narciarskich Ryoyu Kobayashiego. Lider polskiej kadry szansę na pokonanie Japończyka w Pucharze Świata stracił już dawno, ale wciąż mógł wywalczyć tytuł najlepszego zawodnika sezonu na mamucich skoczniach. Jednak już pierwszy w pierwszym z trzech konkursów w Planicy lider naszej kadry ograniczył swoje szanse na to trofeum niemalże do zera.

Mała Kryształowa Kula to jedno z nielicznych trofeów, których 31-letni zębianin nie ma w swojej okazałej kolekcji. Rok temu, w najlepszym sezonie w swojej karierze, zajął drugie miejsce, za Andreasem Stjernenem. Wtedy musiał odrabiać w swojej ukochanej Planicy bardzo dużą stratę i ostatecznie do wyprzedzenia Norwega zabrakło mu siedmiu punktów.

Teraz różnica dzieląca Stocha i Kobayashiego była niewielka. Co prawda tydzień wcześniej na mamucie w Vikersund japoński skoczek był od Polaka o klasę lepszy, a na treningach i w kwalifikacjach regularnie latał w okolice 240 metra, a Polak lądował średnio jakieś 20 metrów bliżej, ale już w serii próbnej przed piątkowym konkursem to nasz reprezentant był minimalnie lepszy (224,5 metra przy 217,5 Kobayashiego).

Czytaj także: Wiemy, kiedy Stefan Horngacher ogłosi decyzję w sprawie pracy z Polakami

ZOBACZ WIDEO Tomasz Smokowski przerwał wywiad z piłkarzem Miedzi. "Żyro, mów prawdę!"

Najlepszy rezultat w próbie generalnej uzyskał Markus Eisenbichler (232 metry), w "generalce" lotów drugi, szesnaście punktów za Kobayashim i cztery przed Stochem. Rywalizacja o mniejszą z cennych kul zapowiadała się zatem na najbardziej zażartą od lat. Piątkowy konkurs miał zdecydować, kto ruszy do niej z pole position w finale sezonu w niedzielę. Będzie to Eisenbichler, który po ciekawej walce pokonał Kobayashiego i wygrał pierwszy konkurs w PŚ w swojej karierze.

Stoch nie był sobą. Męczył się na Velikance, zajął dopiero 18. miejsce i do Niemca i Japończyka stracił chyba zbyt dużo, żeby myśleć o pierwszej w karierze sezonowej nagrodzie za loty. W klasyfikacji generalnej spadł z trzeciego na czwarte miejsce. Wyprzedził go świetnie dysponowany w piątek Żyła, który zajął trzecią pozycję.

W pierwszej serii pogoda dopisywała. Świeciło słońce, wiał delikatny wiatr pod narty, a takie warunki sprzyjały dalekim lotom. Zaczęło się co prawda od kilku niemrawych prób, kończący karierę Jurij Tepes uzyskał 183 metry, nasz Maciej Kot 197, ale potem co niemal wszyscy lądowali już daleko za 200. metrem.

Przepięknym lotem popisał się wyrastający na specjalistę od "mamutów" Jakub Wolny, który wylądował na 235,5 metra i dostał aż 58 punktów za styl (dwie noty po 19, trzy po 19,5).

Wolny, który ustanowił swój rekord życiowy, objął prowadzenie w konkursie. Nie zabrały mu go takie asy narciarskiego lotnictwa, jak Robert Johansson, Johann Andre Forfang i Domen Prevc, zrobił to młody Timi Zajc, który skoczył 240 metrów i dostał dwie noty 20-punktowe. Dawid Kubacki lądował zdecydowanie bliżej (222 metry), ale gdy Piotr Żyła poprawił wynik Zajca skacząc z niższej belki (242 metry), znów mieliśmy Polaka na prowadzeniu.

Czytaj także: Włodzimierz Szaranowicz kończy dziennikarską karierę. "Jestem spełniony. Teraz będę smakować życie"

Po skoku Żyły belka znów powędrowała w dół, ale jednocześnie osłabł wiatr pod narty, na czym ucierpieli walczący o małą Kryształową Kulę Stoch (tylko 211 metrów) i Stefan Kraft (214 metrów). Eisenbichler poradził sobie zdecydowanie lepiej (238,5 metra) i minimalnie wyprzedził Żyłę, a Kobayashi, tak jak w wielu konkursach w tym sezonie, dobitnie pokazał, kto jest najmocniejszy. Niska belka, słaby wiatr pod narty, a odległość taka sama jak Żyły, do tego najwyższe noty i przewaga 11,9 punktu nad drugim Eisenbichlerem.

Żyła zajmował trzecią pozycję, Wolny piątą, Kubacki czternastą, a Stoch piętnastą. Odpadł Kot, który wyprzedził tylko pięciu zawodników.

W drugiej serii Stoch skoczył jeszcze bliżej, niż w pierwszej. Tylko 209,5 metra sprawiło, że spadł jeszcze o cztery pozycje (ostatecznie 18. pozycja) i bardzo ograniczył swoje szanse na zdobycie tytułu najlepszego lotnika sezonu. Dużo lepiej spisał się Kubacki, któremu 230,5 metra dało na kilka minut prowadzenie i awans do pierwszej dziesiątki.

Mistrz świata z Seefeld wyprzedził m.in. Wolnego - ten po skoku na odległość 214 metrów stracił aż osiem pozycji i z najlepszej dziesiątki wypadł.

Nie zawiódł na szczęście Żyła - 234 metry przy wietrze w plecy było jednym z najlepszych wyników rundy finałowej i nawet zachwiane lądowanie nie przeszkodziło Polakowi w obronie miejsca na podium. Stanął na jego najniższym stopniu - Eisenbichler uzyskał 233 metry i po raz kolejny w tym sezonie to właśnie on obserwował skok Kobayashiego z miejsca przeznaczonego dla aktualnego lidera. Jednak dopiero po raz pierwszy patrzył, jak Japończyk oddaje mu zwycięstwo.

Kobayashi trafił na bardzo złe warunki (wiatr w plecy wiejący z siłą 0,5 metra na sekundę), skoczył 220 metrów i przegrał z Niemcem o 6,9 punktu (Żyłę pokonał o zaledwie 0,8 punktu). Dla Eisenbichlera to pierwsze w karierze zwycięstwo w Pucharze Świata. Mistrz świata z Innsbrucka został też nowym liderem Pucharu Świata w lotach.

Niemiec wyprzedza Kobayashiego tylko o cztery punkty, zatem ten, który będzie lepszy w niedzielę, zabierze małą Kryształową Kulę do domu. Duża na pewno trafi w ręce Japończyka.

Szykuje się zażarta walka o tytuł najlepszego lotnika sezonu, jednak Polacy niestety nie wezmą w niej udziału. Stoch w klasyfikacji generalnej lotów spadł z trzeciego na czwarte miejsce, za Piotra Żyłę. Pierwszy traci do Eisenbichlera 91 punktów, drugi 72. W "generalce" Pucharu Świata Stoch jest trzeci, 71 punktów za drugim Kraftem. Szanse na awans w obu rankingach ma zatem znikome.

W sobotni poranek w Planicy zostanie przeprowadzony konkurs drużynowy. Z kolei w niedziele odbędą się finałowe zawody sezonu, w których weźmie udział trzydziestu najlepszych skoczków klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Wyniki piątkowego konkursu w Planicy

MiejsceZawodnikKrajOdległośćNota
1. Markus Eisenbichler Niemcy 238,5/233 445,0
2. Ryoyu Kobayashi Japonia 242/220 438,1
3. Piotr Żyła Polska 242/234 437,3
4. Timi Zajc Słowenia 240/228,5 422,5
5. Domen Prevc Słowenia 233,5/224 415,2
6. Simon Ammann Szwajcaria 234,5/238 411,6
7. Dawid Kubacki Polska 222/230 405,5
8. Johann Andre Forfang Norwegia 230/221,5 405,4
9. Karl Geiger Niemcy 227/226 404,7
10. Peter Prevc Słowenia 225,5/226,5 401,5
12. Jakub Wolny Polska 235,5/214 395,6
18. Kamil Stoch Polska 211/209,5 378,1
35. Maciej Kot Polska 197 164,9
Komentarze (21)
Milosz32f4g
24.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zapraszam do oglądania: 
avatar
Kibic18
22.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobrze ze Kamil nie wygrał plebiscytu na najlepszego sportowca Polski tylko Kurek 
avatar
Asfodel - nie karmię trolli
22.03.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Odechciało mi się już dawno skoków oglądać. Takich manipulacji to nie było nigdy. 
avatar
Agusia Thomaass Anwil
22.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Kochani nie ma co narzekać jeszcze kilka lat temu był sam Małysz i to nim się podniecaliśmy...teraz jest kliku innych dobrych skoczków...Nie ma co narzekać w tym roku to japończyk ma formę a kt Czytaj całość
avatar
Grek Zorba
22.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kot znowu bula :/