Pojedynek Małysza z Jacobsenem rozgrzewał do czerwoności. Kapitalna końcówka Polaka

Newspix /  TOMASZ MARKOWSKI / NEWSPIX / Na zdjęciu Adam Małysz
Newspix / TOMASZ MARKOWSKI / NEWSPIX / Na zdjęciu Adam Małysz

Po nieudanym początku sezonu 2006/2007 Adam Małysz miał niewielkie szanse na zgarnięcie czwartej Kryształowej Kuli. Wydarzenia przybrały jednak nieoczekiwany bieg, zwieńczony hat-trickiem w Planicy.

Sezon 2005/2006 był dla Adama Małysza nieudany. Zaledwie dwukrotnie zdołał stanąć na podium pucharowych zawodów, a na otarcie łez pozostało mu jedno zwycięstwo wywalczone na skoczni w Oslo na Holmenkollbakken (HS134). Na zimowych igrzyskach w Turynie również nie było najlepiej - "Orzeł z Wisły" był 7. na normalnej, a 14. na dużej skoczni.

Przed startem kolejnej, 28. edycji Pucharu Świata w skokach narciarskich trudno było znaleźć osobę, która popadałaby w hurraoptymizm. I rzeczywiście, początek nowego sezonu nie napawał optymizmem.

Trudny początek

Inauguracja sezonu 2006/2007 odbyła się w Kuusamo. Skocznia Rukatunturi (HS 142) nie była jednak zbyt gościnna dla zawodników. Pierwszy konkurs odbywał się w bardzo trudnych warunkach, wobec czego nie zabrakło niespodzianek - zwyciężył Arttu Lappi, a w czołowej dziesiątce znaleźli się tacy skoczkowie jak Veli-Matti Lindstroem, Guido Landert, Christian Ulmer czy Lauri Hakola.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy sportowcy sprawdzają się w polityce? "To są ogromne pieniądze"

Najlepszy z Polaków - Stefan Hula - był 12. Pecha miał za to Adam Małysz, który skoczył zaledwie 106 metrów, co pozwoliło mu na zajęcie 34. lokaty w jednoseryjnym konkursie. Okazji do rewanżu nie było, bowiem drugie zawody przerwano po skokach 15 zawodników.

Tydzień później w Lillehammer Małysz zanotował upadek i zajął dopiero 15. miejsce. Z pewnością nie takiego wejścia w sezon spodziewał się najlepszy wówczas polski skoczek. Dwa kolejne konkursy Małysz zakończył na najniższym stopniu podium, ale o przełamaniu nie było jeszcze mowy.

Czytaj także: Skoki. Puchar Świata w Planicy: skoczkowie przetestowali Letalnicę. Groźny upadek Medarda Brezovnika

Rosnąca forma

Średnio udany był dla Małysza także Turniej Czterech Skoczni, w którym Polak zajął siódmą pozycję. Niedługo później zaczął się progres jego formy. Początkowo zakładano, że nie pojedzie on do Willingen, aby spokojnie przygotowywać się do nadchodzących mistrzostw świata.

Z uwagi na to, że Polak zwyciężył na mamuciej skoczni w Oberstdorfie, a także dwukrotnie w Titisee-Neustadt, plany uległy zmianie. Swoje przygotowania musiał także zmienić Anders Jacobsen, który ostatecznie również pojawił się w Willingen, aby zbyt mocno nie zmniejszyć swojej przewagi w Pucharze Świata.

Adam Małysz został wiceliderem klasyfikacji generalnej, a podczas MŚ w Sapporo zdobył złoto na normalnym obiekcie. W tym momencie różnica pomiędzy Jacobsenem a Małyszem wynosiła 234 punkty. Do końca pozostało jeszcze siedem konkursów indywidualnych.

Czytaj także: Polacy specjalistami od dalekiego latania. Marusarz i Fijas przeszli do historii

Hat-trick w Planicy

Polak potrzebował zaledwie trzech konkursów, aby zniwelować straty i wskoczyć na pozycję lidera klasyfikacji generalnej! Wygrał w Lahti, Kuopio oraz Oslo, podczas gdy Jacobsen zajmował odpowiednio 31., 10. i 14. miejsce.

Później Małyszowi przytrafił się feralny skok w Oslo, gdzie cudem uratował się od upadku i ciężkiej kontuzji. To sprawiło, że na trzy ostatnie konkursy do Planicy to Anders Jacobsen jechał z żółtą koszulką lidera.

Już podczas piątkowej rywalizacji (konkurs przeniesiony z Vikersund) Małysz pokazał moc. Drugiego Simona Ammanna pokonał o 15,1 pkt, Anders Jacobsen był szósty, a w serca Polaków ponownie wlana została nadzieja na końcowy triumf.

Dzień później Małysz znów był najlepszy i wrócił na pozycję lidera. O losach Kryształowej Kuli miał zadecydować konkurs zamykający sezon. W pierwszej serii Norweg skoczył 208 metrów, co w tym momencie dawało mu siódme miejsce. Chwilę później na belce zasiadł Adam Małysz, który mimo trudnych warunków osiągnął 220 m i objął prowadzenie. Jak się okazało, był to decydujący skok. Z powodu obfitych opadów śniegu drugą serię odwołano.

Tym samym Adam Małysz rzutem na taśmę wyrwał wygraną w Pucharze Świata z rąk Andersa Jacobsena. Polak zdobył czwartą Kryształową Kulę i zrównał się pod tym względem z legendarnym Mattim Nykaenenem. To było kapitalne i niezwykle emocjonujące zakończenie sezonu 2006/2007.

Źródło artykułu: