66. TCS w Oberstdorfie: show czas zacząć! Kto wygra na Schattenbergschanze?

Expa/Newspix.pl / EXPA / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Expa/Newspix.pl / EXPA / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Najpiękniejsza narciarska tradycja ma się doskonale i trwa w najlepsze. W sobotę już po raz sześćdziesiąty szósty rozpocznie się legendarny Turniej Czterech Skoczni.

Nie każda dyscyplina sportowa ma swój odpowiednik Turnieju Czterech Skoczni. Pod względem punktów Pucharu Świata niby wszystkie konkursy są nagradzane tak jak każde inne zawody, ale to historia podobna, jak ta z Grand Prix Monte Carlo w Formule 1 - dochodzi tu wyjątkowa otoczka, ogromny prestiż i szczególnie poczucie uczestniczenia w czymś, co słusznie darzone jest swoistym sportowym kultem.

Magia Turnieju Czterech Skoczni nie ulega zmianie, a jego współczesne wydanie to show z najwyższej półki. Przez ostatnich kilkanaście lat celem uzyskiwania jeszcze lepszych odległości przebudowano wszystkie obiekty, niekiedy radykalnie (w Ga-Pa zburzono starą skocznię), i skupiono się na efektownej rywalizacji przy sztucznym świetle. Przy wszystkich próbach skomercjalizowania imprezy zachowano jednak to co najważniejsze - na pierwszym miejscu pozostaje sportowa strona całego widowiska.

Od 2002 roku na sukces swojego zawodnika czekają Niemcy. O ile Austriacy mogli w XXI wieku cieszyć się ze zwycięstw niemal wszystkich swoich gwiazd, które zawsze wpisywały do swojego sportowego CV turniejowy laur, o tyle niemieccy zawodnicy nie mogą przełamać złej passy. W sobotę swój marsz ku chwale ma wreszcie rozpocząć Richard Freitag. Lider Pucharu Świata jest w doskonałej formie, wygrał tej zimy już trzy konkursy, a w Oberstdorfie był najlepszy w kwalifikacjach. A zatem kiedy jak nie teraz?

Freitagowi spróbują pokrzyżować szyki jego rodak Andreas Wellinger, Norwegowie Johann Andre Forfang i Daniel-Andre Tande, Austriak Stefan Kraft, Japończyk Junshiro Kobayashi, a także oczywiście Kamil Stoch.

ZOBACZ WIDEO: Polacy zdominowali poprzedni TCS. "Żyła krzyczał i był oszołomiony. Buzowały w nim niesamowite emocje"

Nasza sytuacja dość długo była podobna do niemieckiej - w 2001 roku wygrał Adam Małysz, w kolejnym Sven Hannawald, a następnie ani Polacy, ani Niemcy latami nie mogli zwyciężyć w Turnieju Czterech Skoczni. Rok temu Stoch po szesnastu sezonach powtórzył osiągnięcie starszego kolei i wygrał, dzięki czemu w tym roku przystąpi do walki w roli obrońcy trofeum.

O powtórkę łatwo nie będzie, tak jak w ogóle trudna do powtórzenia kiedykolwiek będzie fantastyczna dla Polaków ubiegłoroczna edycja zawodów, gdy drugi był Piotr Żyła, a czwarty Maciej Kot. Tym razem skończy się pewnie nieco gorzej, za to cichym bohaterem polskich kibiców może się okazać Stefan Hula. Forma mistrza Polski idzie w górę i czołowa dziesiątka klasyfikacji końcowej wcale nie musi być dla niego celem niemożliwym do zrealizowania.

Program startów w Oberstdorfie w sobotę (relacja na żywo oraz podsumowanie zmagań na WP SportoweFakty):

15:00 - seria próbna
16:00 - pierwsza seria konkursowa

Źródło artykułu: