Drugie miejsce w konkursie drużynowym i druga lokata Kamila Stocha w indywidualnych zawodach w Wiśle to najlepsze miejsca w tym sezonie. Wyniki Biało-Czerwonych mogły być jeszcze lepsze, gdyby nie dyskwalifikacja Piotra Żyły w "drużynówce" w Kuusamo.
Z dotychczasowych wyników Biało-Czerwonych usatysfakcjonowany jest trener Stefan Horngacher. - Jestem zadowolony. Mogło być jeszcze lepiej, ale czasem się nie da. Weźmy skok takiego Maćka w Kuusamo. Oddał świetną próbę pod każdym względem, ale trafił na warunki, w których nie dało się nic zrobić i nie poleciał daleko - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" austriacki szkoleniowiec.
Dobrą formę prezentują Kamil Stoch, Piotr Żyła, Maciej Kot i Dawid Kubacki. Ta czwórka wystartowała w obu konkursach drużynowych. O miejsce w kadrze walczy też Stefan Hula.
- Stefan jest dużo bliżej drużyny niż choćby kilka miesięcy temu. Skacze bardzo dobrze. Nie wiem, co się wydarzy w przyszłości i kto będzie w składzie. W pierwszych dwóch konkursach zdecydowaliśmy się na wymienioną przez pana czwórkę, ale to nie działa tak, że oni mają pewne miejsca, choćby nie wiem co. Cieszę się, bo z punktu widzenia trenera dobrze jest mieć pięciu zawodników na wysokim poziomie do wyboru. To daje nam komfort - dodał Horngacher.
Po udanym poprzednim sezonie wymagania wobec Biało-Czerwonych są wysokie. Nasi reprezentanci zdobyli złoty medal mistrzostw świata w drużynie i uchodzą za faworytów do triumfu na igrzyskach w Pjongczangu.
- Wszyscy mówią, że Polska jest najlepsza na świecie, więc muszą wygrywać. Tymczasem jest kilka innych silnych ekip. Norwegowie, Niemcy, wrócili Słoweńcy i tak dalej. W Niżnym Tagile chcemy kontynuować naszą pracę. Chłopaki mają indywidualne cele i detale do poprawy i muszą się na tym skupić. Krok po kroku robimy swoje. I pamiętamy o tym, że inni też pracują i są naprawdę mocni - stwierdził Horngacher.
ZOBACZ WIDEO Maciej Kot: Moje skakanie daje możliwość walki o czołówkę. Jest już blisko!