PŚ w Willingen: czy znów usłyszymy Mazurka Dąbrowskiego?

PAP
PAP

Sobotni konkurs drużynowy był spełnieniem marzeń polskich kibiców i samych zawodników. Czy niedziela też będzie dla nas? Zawody startują już od 15:05.

Od 28 stycznia 2017 roku skocznia Mühlenkopfschanze (HS 145) w Willingen Polakom będzie kojarzyć się jeszcze lepiej, niż miało to miejsce dotychczas. Kiedyś polscy kibice wiązali z nią miłe wspomnienia za sprawą fantastycznego skoku Adama Małysza na odległość 151,5 metra, od soboty natomiast swoje trzy grosze dorzuciła cała nasza drużyna, wygrywając konkurs drużynowy. Dzięki temu, zgromadzeni pod skocznią Polacy znów mogli odśpiewać Mazurka Dąbrowskiego, brzmiącego prawie tak wspaniale jak ten, który wypłynął z 27 tysięcy gardeł w Zakopanem.

Przed niedzielnym konkursem indywidualnym oczekiwania wobec naszych reprezentantów są naprawdę duże. W trwającym sezonie Biało-Czerwoni udowodnili bowiem, że pod wodzą Stefana Horngachera, w pełni rozwinęli skrzydła i są w stanie nie tylko rywalizować, ale przede wszystkim wygrywać z reprezentacjami, które kiedyś były poza ich zasięgiem. Nie jest to już zaskoczeniem dla konkurencyjnych drużyn, a dowodem na to są wypowiedzi takie jak ta Andreasa Wellingera: - Od dawna wiedzieliśmy, że Polacy potrafią bardzo dobrze skakać na nartach. Taka forma polskich skoczków zupełnie nie jest dla nas niespodzianką.

W niedzielę nasi skoczkowie znów będą mogli pokazać swoją siłę. Tym razem będzie to jednak konkurs indywidualny. W piątkowych kwalifikacjach, które wygrał wspomniany już Niemiec Wellinger, Polacy spisali się bardzo dobrze. Najlepiej poszło w nich Kamilowi Stochowi, który mimo że startował z obniżonej belki, oddał skok na odległość 145 metrów. Dziewięć metrów bliżej lądował Maciej Kot, a 133,5 metra to odległość Piotra Żyły. Oprócz nich na starcie zawodów zobaczymy Dawida Kubackiego (skoczył on 133,5 metra) oraz Jana Ziobro i Stefana Hulę. Obydwaj zawodnicy mogą pochwalić się skokiem na odległość 130,5 metra.

Kto będzie najgroźniejszym rywalem Biało-Czerwonych? Obserwując sobotnie zawody oraz sugerując się piątkowymi kwalifikacjami, śmiało można stwierdzić, że broni na pewno nie złoży Andreas Wellinger. Pod nieobecność kontuzjowanego Severina Freunda stał on się liderem niemieckiej drużyny. W bardzo dobrej formie jest również Austriak, Michael Hayboeck, oraz jego kolega z drużyny Stefan Kraft, który brylował w seriach treningowych.

ZOBACZ WIDEO PA: Leicester uniknęło dużej wpadki. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (1)
jendrula
29.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dzisiaj jest już inny dzień i inny konkurs i faworyci będą jak zawsze bo treningi i kwalifikacje nie potwierdziły tego co skoczkowie pokazali wczoraj w konkursie drużynowym.Jedynym wyjątkiem mo Czytaj całość