"Atak szczytowy" to cykl komentarzy na temat polskich sportowców walczących o to, żeby wejść na sportowy szczyt, utrzymać się na nim albo na niego powrócić. Teksty dotyczą bieżących wydarzeń w piłce nożnej, boksie, skokach narciarskich, himalaizmie i bieganiu.
Wojciech Fortuna ma nosa do skoków narciarskich. Przed igrzyskami olimpijskimi w Soczi zapewniał, że Kamil Stoch zdobędzie dwa złote medale. Tak się stało. Przed rozpoczęciem obecnego sezonu mistrz olimpijski z Sapporo poszedł jeszcze dalej.
- Jestem pod wrażeniem tej grupy. Kadra jest naprawdę mocna. Myślę, że już na mistrzostwach świata w tym sezonie zdobędą złoty medal drużynowy. A ponieważ następny sezon jest sezonem olimpijskim, czuję, że staną na najwyższym stopniu podium i wszyscy wyrobią sobie emerytury olimpijskie - powiedział Wojciech Fortuna w programie "Sektor Gości", który nagrywaliśmy u niego w Szelmencie dzień przed startem sezonu.
- W tej chwili, poza mną, Adamem Małyszem i Kamilem Stochem, skoczkowie nie mają sportowych emerytur. W konkursie drużynowym w Soczi zajęli czwarte miejsce i nie zdobyli medalu. Czułem żal, że tak się stało. Wierzę jednak, że jeszcze go zdobędą i zapewnią sobie emerytury olimpijskie - dodał.
Po sobotnim konkursie drużynowym w Klingenthal jego przepowiednia nabiera coraz bardziej realnych kształtów. Polacy po raz pierwszy w historii wygrali "drużynówkę" Pucharu Świata. W dodatku zrobili to w znakomitym stylu - z dużą przewagą nad Niemcami i Austrią. Do igrzysk jeszcze ponad rok, ale już teraz widać, że Polacy są na fali wznoszącej.
ZOBACZ WIDEO: Fortuna liczy na historyczyny sukces. "Polacy zdobędą złoto w Pjongczang"
Maciej Kot, Kamil Stoch, Piotr Żyła i Dawid Kubacki, którzy wygrali sobotnią drużynówkę, to dokładnie ta sama czwórka, która w 2013 roku zdobyła brązowy medal na MŚ w Val di Fiemme.
Trzecie miejsce na podium nie pozwoliło im na wysłuchanie Mazurka Dąbrowskiego. Sobotnie zwycięstwo w Pucharze Świata - jak najbardziej. Po takim konkursie wspólne śpiewanie hymnu musiało im smakować wyśmienicie.
Polacy udźwignęli presję, wykorzystali swój wielki potencjał i wszystko w konkursie zrobili niemalże perfekcyjnie. Gdyby był to konkurs indywidualny, to Maciej Kot i Kamil Stoch zajęliby w nim pierwsze i drugie miejsca. Wszystko wskazuje na to, że za chwilę, w konkursach indywidualnych, będą rywalizować w dużej mierze ze sobą. Tego w polskich skokach jeszcze nie było.
A wszystko w dniu 39. urodzin dyrektora Adama Małysza. Jako, że od niedawna w polskiej kadrze skoczków pełni funkcję dyrektora, lepszego prezentu nie mógł sobie wyobrazić. Przyznał to na Facebooku.
- Można powiedzieć, że chłopaki sprawili mi najlepszy z możliwych prezent urodzinowy - napisał "Orzeł z Wisły".
Panowie - wyrazy szacunku, gratulacje i... oby tak dalej!