Noriaki Kasai szokuje, zachwyca i dla wielu jest wzorem do naśladowania. W wieku 43 lat jest w stanie wskoczyć na podium, a nawet walczyć o zwycięstwo. Kiedy jego rówieśnicy cieszą się sportową emeryturą i wolnym od ciągłych wyjazdów i napięć życiem, on trenuje i startuje w zawodach. Jego celem jest nie tylko skakanie do 54 roku życia, ale i bycie w elitarnej czołówce. Kasai chce także wystartować w igrzyskach olimpijskich na ojczystej ziemi w 2026 roku (o ile ich organizacja przypadnie miastu Sapporo).
Okazuje się jednak, że miłość do skoków narciarskich nie jest jedynym powodem, dla którego Japończyk nie kończy kariery. W swoim kraju, oprócz dwóch innych zawodników, jest on zatrudniony w firmie Tsuchya Holdings jako "japoński skoczek narciarski". Im większe odnosi sukcesy, tym wyższe jest jego wynagrodzenie. W przypadku końca kariery Kasai musiałby objąć inne stanowisko w firmie i najprawdopodobniej zostać pracownikiem biurowym. Jak podaje austriacki portal sportnet.at, Japończykowi nie śpieszno za biurko i nawet jeśli Sapporo nie będzie organizować IO, Kasai ma inny plan - będzie skakał do 50 roku życia.
Zobacz także: Łukasz Kruczek: praca z Małyszem nie była dla mnie łatwa