Po zakończeniu sezonu skoczek w domu był zaledwie przez dwa dni. Potem wrócił do Katowic, gdzie studiuje. Samo psychiczne zmęczenie zdążyło już minąć, fizycznego natomiast zawodnik nie odczuwał. Przygotowania do zimy trwały w końcu długo.
Kubacki podkreśla, że po sezonie odczuwa niedosyt. - Wiadomo, że każdy chciałby z roku na rok osiągać coraz lepsze rezultaty. Tym razem ta sztuka nie udała się. Niestety, przeważały słabsze momenty, choć oczywiście były również te, które sprawiały radość. Życie sportowca nie polega na tym, że zawsze zdobywa się laury - czasem trzeba przyjąć porażkę i wyciągnąć z niej wnioski. Teraz trzeba będzie myśleć o pracy przed kolejnym sezonem. To jest sport - pracuje się cały rok, a na efekty należy czasami długo poczekać. Ja sobie zdaję z tego sprawę, dlatego nie załamuję się. Oczywiście przykro, że ten sezon nie wyszedł, ale teraz należy po prostu wykonać odpowiednią pracę i dążyć do tego, aby było lepiej.
[ad=rectangle]
Czy skoczek wie dokładnie, jakie błędy popełniał? Co sprawiło, że ostatnich miesięcy nie może zaliczyć do udanych? - Mniej więcej w połowie sezonu doszedłem do wniosku, że jednak będę potrzebować pomocy psychologa. Współpraca, którą kiedyś mieliśmy przynosiła efekty. Potem wiedza, którą się z niej wyniosło zagubiła się. Ja też nie wykonywałem zaleceń tak, jak powinienem i to był mój błąd. Wyszedłem do trenerów z prośbą, żeby na nowo podjąć współpracę z psychologiem i otrzymałem natychmiastową pomoc. Na wymierne efekty trzeba jednak długo poczekać - tłumaczy Kubacki.
Zapytany o nieporozumienia w trakcie sezonu, 25-latek odpowiada, że chyba tylko Maciej Kot o nich mówił. Co jednak z sytuacją z Janem Ziobro w roli głównej, kiedy trener Łukasz Kruczek nie wystawił go w składzie na konkurs indywidualny mistrzostw świata na dużej skoczni? - Tak wyszło z treningów. Każdy z nas jasno ma powiedziane i każdy o tym wie, że jeśli jest kwota czterech zawodników to więcej skakać nie może. Nikt nie powinien mieć o to pretensji. Mnie w Falun też czasem skakało się dobrze, a czasem gorzej i podczas testów przed konkursem drużynowym Jasiek skoczył lepiej ode mnie. Pogratulowałem mu i cieszyłem się razem z chłopakami z wywalczonego medalu. To było potrzebne drużynie. Mimo, że to jest sukces czterech zawodników, to procentuje dla nas wszystkich. Medal pozwoli kolejny rok trenować dość spokojnie i podejść do następnego sezonu ze świadomością wywalczenia trzeciego miejsca MŚ - wyjaśnia zawodnik urodzony w Nowym Targu i dodaje: - Nie zauważyłem pretensji czy jakiś "wontów". Sytuacja jest klarowna. Pod koniec sezonu ja nie pojechałem na końcowe konkursy do Skandynawii, bo mieliśmy kwotę czterech zawodników i miałem zadanie jechać na konkursy Pucharu Kontynentalnego i zrobić dodatkowe miejsce na lato.
Teraz przyszedł czas, aby nadrobić sprawy pozasportowe i wreszcie odpocząć. 25-latek, jak na razie, swój czas wolny spędza... studiując. Póki co nie ma planów, aby kadra razem wyjechała na wakacje, jak to było w zeszłym roku. - Każdy ma inne priorytety. Ja potrzebuję nadrobić studia, Kamil jest już po studiach, więc pewnie będzie chciał nacieszyć się żoną, Piotrek buduje dom... Plany wakacyjne trzeba odłożyć na przerwę między konkursami letniej Grand Prix - kończy Kubacki.