- Wciąż nie wierzę, że zostałam mistrzynią świata. Oczywiście marzyłam o tym od małego, ale wątpiłam, czy kiedykolwiek spełnię to marzenie. Przypuszczam, że gdy wrócę do domu i zobaczę się z przyjaciółmi oraz rodziną, uwierzę, że to naprawdę się stało. Na razie jestem po prostu bardzo szczęśliwa - przyznała Sarah Hendrickson w wywiadzie dla serwisu Berkutschi.com.
Mimo ogromnego sukcesu Amerykanka cieszy się na myśl o powrocie do domu. Jak zaznacza, wraca tam po raz pierwszy od dwóch miesięcy. - Jestem niezwykle szczęśliwa, że mogę zobaczyć się z przyjaciółmi, zrobić pranie i spać we własnym łózki. Oczywiście sezon jeszcze się nie zakończył, więc wciąż mamy zaplanowane sesje treningowe na skoczni i poza nią. Ponieważ zawody odbędą się w Oslo, na dużym obiekcie, planuję trenować na dużej skoczni w Park City. Już nie mogę się doczekać. Mój cel na następne zawody pozostaje taki sam. Skupiam się po prostu na skokach i dobrej zabawie. Jestem bardzo podekscytowana, że wystąpię na dużym obiekcie w Oslo. To fantastycznie, że skoki narciarskie kobiet są na tak zaawansowanym poziomie, że postanowiono dodać do kalendarza to ostatnie wydarzenie - zaznacza mistrzyni świata.