Afera, do jakiej doszło podczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym, odbiła się szerokim echem w świecie sportu. Przypomnijmy, że w wyniku dyskwalifikacji srebrny medal czempionatu stracił Marius Lindvik. To zresztą nie było jedyne wykluczenie wśród norweskiej reprezentacji.
W kombinezonach skoczków z Norwegii wykryto bowiem zakazane manipulacje, które mogły dać im korzyści podczas zawodów. FIS nie miał litości i wszczął śledztwo, a konsekwencje mogą być bardzo poważne.
ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"
Zamieszanie z kombinezonami rozpoczęło dyskusje o przyszłości dyrektora Pucharu Świata w skokach narciarskich, Sandro Pertile. Domagano się jego odejścia i to właśnie Włocha obarczano winą za to, co dzieje się w świecie skoków.
Wątpliwości, co do pracy Pertile nie ma sekretarz generalny Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) Michael Vion.
- Sandro Pertile nie odejdzie. A jeśli będzie chciał odejść, nie pozwolę mu - powiedział działacz, a jego słowa w serwisie X przywołał dziennikarz sport.pl, Jakub Balcerski. To właśnie on ujawnił filmik, na którym widać było jak Norwegowie dokonują zakazanych poprawek w kombinezonach.
Pertile od 2020 roku pełni funkcję dyrektora PŚ w skokach narciarskich, a na tym stanowisku zastąpił Waltera Hofera. Jednym z priorytetów jego pracy było uporządkowanie regulaminowych kwestii dotyczących nadużyć przy produkowaniu kombinezonów skoczków. Jak widać, tematu tego nie udało się jak dotąd zrealizować.