Po tym jak Thomas Thurnbichler nie zabrał Kamila Stocha na mistrzostwa świata w Trondheim, wielu kibiców obawiało się, że 37-latek będzie chciał zakończyć karierę. Skoczek nie ma jednak takich planów.
W wywiadzie dla Interii Stoch zapewnił, że będzie przygotowywał się wraz ze swoim trenerem Michalem Doleżalem do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
- Mnie nie chodzi o to, by się na igrzyska zakwalifikować, ale o to, by tam być w najlepszej możliwej dyspozycji, bym mógł walczyć o najwyższe cele - zapewnił.
Zawodnik szybko pogodził się z decyzją Thurnbichlera, że nie poleciał na mistrzostwa świata. Po raz pierwszy od wyboru Austriaka opowiedział jednak, jakie towarzyszyły mu wtedy odczucia.
- Poczułem żal. Każdy na moim miejscu poczułby to samo. Ktoś musiał zostać w domu i padło na mnie. Zaakceptowałem to i tyle - podkreślił Stoch w wywiadzie dla Interii.
Jeden z najlepszych skoczków w historii nie chciał natomiast szczegółowo odnieść się do afery, którą od kilku dni żyje środowisko skoków narciarskich. Chodzi o manipulacje w kombinezonach, których podczas mistrzostw świata dopuścili się norwescy skoczkowie.
- Nie znam sprawy na tyle dobrze, by zabierać w niej głos - powiedział.
Stoch znalazł się sześcioosobowym składzie reprezentacji Polski na Raw Air. Pierwszy konkurs norweskiego turnieju zaplanowano już w czwartek 13 marca w Oslo. Początek o 17:00.