"Byłem wściekły". Trener Polaków zdradził, co się działo podczas konkursu

Podczas mistrzostw świata juniorów w Lake Placid polscy skoczkowie byli blisko zdobycia medalu. Ostatecznie jednak zajęli piąte miejsce. Trener polskiej kadry w rozmowie z TVP Sport nie krył rozczarowania.

Biało-Czerwoni przez większość konkursu utrzymywali się w czołówce, ale zabrakło im jednego dobrego skoku, by zdobyć srebro. Daniel Kwiatkowski zwrócił uwagę na niekorzystne warunki, które towarzyszyły próbie Kacpra Tomasiaka.

- To, co wydarzyło się przy skoku Kacpra woła o pomstę do nieba. Kacper siadł na belkę i miał 2,5 m/s w plecy za progiem, gdzie warunki cały czas były 1 m/s w plecy. Stefan Hula stał obok i mówi: nie ma szans, aby go puścili. Ja nawet nie patrzyłem za bardzo na światła, bo nie sądziłem, że się zapali zielone. Nagle: jest. Nie mogłem w to uwierzyć. Nie miał szans - powiedział.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: FC Barcelona pokazała, jak trenuje Wojciech Szczęsny

Szkoleniowiec skrytykował również przeliczniki za wiatr, które jego zdaniem były niesprawiedliwe. - Kacper dostał +7 punktów za wiatr, a za moment Niemiec otrzymał +10, chociaż miał metr na sekundę w plecy. Byłem wściekły, ale nie na zawodników - zaznaczył.

Kwiatkowski zgłosił swoje uwagi do asystentki delegata technicznego, ale nie przyniosło to żadnych zmian. Reprezentacja Polski juniorów zdobywała medale w poprzednich latach, jednak w tym roku nie udało jej się powtórzyć sukcesów.