"Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy". Stoch nie owijał w bawełnę po PŚ w Wiśle

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Kamil Stoch

- Wkraczamy powoli w główną fazę sezonu i dobrze by było prezentować stabilną formę. Na tę chwilę czuję zawód - powiedział po drugim konkursie PŚ w Wiśle Kamil Stoch. Nasz skoczek zdradził, że wie, nad czym musi jeszcze pracować.

W tym artykule dowiesz się o:

Aż sześciu Polaków zapunktowało w niedzielnym (8 grudnia) konkursie Pucharu Świata 2024/25 w Wiśle. Tyle tylko, że w pierwszej dziesiątce nie zameldował się żaden z Biało-Czerwonych. Zabrakło niewiele, bo jedenasty Paweł Wąsek do dziesiątego Mariusa Lindvika stracił... 0,1 pkt.

Progres względem sobotnich zmagań zanotował m.in. Kamil Stoch. Weteran w pierwszym konkursie we własnym kraju nie awansował do drugiej serii, natomiast w drugim uplasował się na 25. miejscu.

Kto wie, czy forma polskiej legendy nie byłaby lepsza, gdyby nie kontuzja tuż przed startem sezonu. Ta w końcu zaburzyła jego przygotowania i stąd po zawodach Stoch otrzymał pytanie o to, czy czas pracuje na jego korzyść.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki

- Myślę, że tak. Trzeba też spojrzeć prawdzie w oczy, że wkraczamy powoli w główną fazę sezonu i dobrze by było prezentować stabilną formę, dobre skoki, powtarzalne. Na obecną chwilę takich nie oddaję, natomiast plusem jest to, że wiem, co nie gra, nad czym mam pracować i co nie do końca działało jeszcze tak, jak bym chciał - stwierdził 37-latek w rozmowie z dziennikarzami.

Stoch otrzymał również pytanie, na co jego zdaniem go stać. - Na tę chwilę czuję zawód. Wiem, że stać mnie na dużo lepsze skoki i nawet latem skakałem dużo lepiej niż teraz. Nie jestem w stanie do końca wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieje. Wydaje mi się, że ktoś, kto nie skacze na nartach, nie jest w stanie mnie w pełni zrozumieć, bo nawet ja tego nie rozumiem. Jedyne wyjście to dalej pracować i wierzyć w to, że będzie lepiej - wyjaśnił.

Przygotowania do sezonu 2024/25 dla Stocha były zupełnie inne niż zwykle. Ten bowiem zdecydował się na własny sztab, na którego czele stanął Michal Doleżal, a znalazł się w nim też Łukasz Kruczek. Czy zatem nasz weteran jest zadowolony z tego, jak obecnie wygląda współpraca Doleżala z trenerem kadry Thomasem Thurnbichlerem?

- Współpraca jest w porządku. Wszystko jest robione jak najbardziej profesjonalnie i na tę chwilę mam wszystko, czego potrzebuję, żeby w skokach realizować się w pełni - wyjawił Stoch.

Komentarze (9)
avatar
Wiktor15
9.12.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Niech poskacze w kontynentalnym 
avatar
Agnieszka40m
9.12.2024
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
A dlaczego są kontuzje, bo zwyczajnie już też organizm odmawia posłuszeństwa. Czas się pogodzić pomału z odejściem 
avatar
realny sceptyk
9.12.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Koniec Stocha,Kubickiego i Żyły- taka prawda.Kot już dawno się skończył tylko siłą rozpędu ojciec ciągnie jego za uszy! 
avatar
Zeitgeist
9.12.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kto by pomyslal, ze takimi wynikami przyszlo Polskim kibicom sie fascynowac. WOW awansowal do drugiej serii. Gdzie te czasy, kiedy kibice sie zastanawiali ilu Polakow stanie dzisiaj na podium? 
avatar
ggdd
8.12.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Szacun dla osiągnięć Kamila z przeszłości, ale czas ze sceny zejść...