Pierwsze zawody nowego sezonu PŚ w skokach narciarskich za nami. W niedzielnym konkursie indywidualnym w Lillehammer ponownie zobaczyliśmy komplet Polaków, a awans do drugiej serii wywalczyło trzech z nich. Punkty zdobyli 23. Paweł Wąsek, 25. Aleksander Zniszczoł i 28. Kamil Stoch.
Końcowe wyniki tych zmagań nie wywołały optymizmu u ekspertów na portalu społecznościowym X. Cały inauguracyjny weekend wypadł jednak lepiej, niż w poprzednim sezonie, co pokazał w liczbach Mateusz Leleń z TVP Sport. "Pkt Polaków w inauguracyjny weekend PŚ (konkurs ind.): 24/25: 48, 23/24: 28, 22/23: 340, 21/22: 81" - skwitował.
We wcześniejszym wpisie nawiązał on do najsłabszego punktu polskiej kadry, którym był Maciej Kot. "Maciej Kot w Lillehammer: 43-41-49-42-41-43. Chyba warto zastanowić się przed zmianą na Rukę. To obiekt "bardzo" duży, więc może Stękała lub Wolny" - ocenił.
Na całościowy obraz inauguracyjnego weekendu w Lillehammer zwrócił też uwagę Adam Bucholz ze skijumping.pl. "W pierwszych 2 konkursach PŚ 24/25 Polacy zdobyli 48 pkt. To czwarty najsłabszy wynik w erze "pomałyszowej"" - podsumował, potwierdzając te słowa statystykami.
Choć z pucharowych punktów w niedzielę cieszył się Stoch, jego miejsce w "trzydziestce" nie było takie pewne. "Płasko niczym w feralnym sezonie 2015/16. Kamil Stoch po prostu nie ma z czego odlecieć. O punkty może być dziś dość trudno, choć nie mówmy hop" - stwierdził po pierwszej próbie Polaka Piotr Bąk ze skijumping.pl.
Optymizmu próżno było również szukać w komentarzu Patryka Pankowiaka z TVP Sport. "Amerykanin walczy o czołowe miejsca. Francuz i Estończyk wyżej od wszystkich Polaków. Trochę się pozmieniało" - skwitował. Wspomnianymi przez niego zawodnikami byli 10. w niedzielę Tate Frantz, 19. Arti Aigro i 21. Valentin Foubert.
Pod wrażeniem Frantza, który po raz drugi z rzędu znalazł się w top10 zawodów Pucharu Świata, był też Piotr Majchrzak z Viaplay. "Tate Frantz stanie na podium w tym sezonie. Może w Wiśle? Ostatnio tam skakał świetnie" - przepowiedział 19-letniemu Amerykaninowi.