Dzień po dniu dwóch znanych skoczków narciarskich zakończyło swoje kariery. Najpierw o takiej decyzji poinformował Klemens Murańka. Dzień później zakończenie przygody ze skokami ogłosił także Daniel Andre Tande.
Przez lata Norweg należał do ścisłej światowej czołówki. Wielu kibiców do dzisiaj pamięta walkę, jaką Tande oraz Kamil Stoch stoczyli podczas mistrzostw świata w lotach w 2018 roku. Wówczas lepszy okazał się Norweg, zdobywając złoty medal, a Polak musiał zadowolić się srebrnym krążkiem.
W minionym sezonie Tande nie był jednak w dobrej formie. W Pucharze Świata zdobył zaledwie 90 punktów, najmniej od 10 lat, i w trakcie rozgrywek stracił miejsce w norweskiej kadrze.
Kibice Norwega liczyli jednak, że na kolejny sezon drużynowy mistrz olimpijski wróci do wysokiej formy, a tymczasem 30-latek postanowił zakończyć karierę. Swoją decyzję ogłosił w mediach społecznościowych i zareagował na nią między innymi Kamil Stoch.
"To był zaszczyt rywalizować z Tobą. Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. Trzymaj się czerwony bracie" - napisał Stoch, w ostatnim zdaniu nawiązując do tego, że Tande tak jak polski skoczek jest fanem Liverpoolu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Piękna pogoda i basen. Tak wypoczywał polski siatkarz