Kamil Stoch po pierwszej serii konkursu w Bischofshofen, czwartej odsłony 72. Turnieju Czterech Skoczni, zajmował 15. miejsce, ale w serii finałowej oddał słabszy skok i ostatecznie zajął 21. pozycję (więcej TUTAJ). 36-latek nie miał zadowolonej miny, kiedy stanął przed kamerą Eurosportu.
- Na finał nie poszło. Spóźniłem... Na koniec dnia jestem zawiedziony swoją postawą, bo ten ostatni skok, to był dramat. No trochę mi to przyćmiło całą robotę, którą to wykonywałem - ocenił trzykrotny indywidualny mistrz olimpijski w rozmowie z Kacprem Merkiem.
- Ale nic, tego już nie cofnę, trzeba dalej harować - dodał Stoch, który w sobotę nie był zbyt rozmowny.
- Był taki moment w tym sezonie, że na pięć skoków jeden był fajniejszy. Teraz na pięć skoków cztery są fajniejsze i jeden jest gorszy. Ja z tego wyciągam dużo optymizmu - reporter Eurosportu próbował jednak znaleźć jakieś pozytywy.
- No to dobrze. Jest pozytywnie - podsumował Stoch, który na koniec podziękował polskim fanom skoków narciarskich za słowa wsparcia przez cały TCS 2023/24.
Zobacz:
Kobayashi po raz trzeci! Zobacz klasyfikację końcową TCS
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie mogła sobie tego odmówić. Miss Euro zrobiła show na plaży