Od początku sezonu 2023/2024 reprezentanci Polski w skokach narciarskich są w znacznie gorszej formie. W dołek wpadł również Kamil Stoch, który został nawet wycofany z Pucharu Świata. Trzykrotny mistrz olimpijski nie pojechał przez to na zawody do Klingenthal.
Thomas Thurnbichler zadecydował, że skoczkowi przyda się indywidualny obóz treningowy. Widać, iż zawodnik z Zębu jedynie zyskał na decyzji szkoleniowca. Stoch w Engelbergu zajmował bowiem kolejno 21. i 23. miejsca.
Wyniki nie są fantastyczne, ale 36-latek widzi światełko w tunelu. Gdy oceniał swoje skoki w wywiadzie dla Eurosportu nie zabrakło uśmiechu na ustach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy
- Pierwsza próba była trochę spóźniona, natomiast druga była już zaczęta trochę od... nie chce tego nazwać, od której strony, sami sobie dopowiedzcie. Przez to nie było takiej dobrej energii, tylko później musiałem trochę wyciągać z tego skoku - stwierdził.
- Pozycję mam względnie ustabilizowaną. Z tego można już cokolwiek robić. To nie są skoki jeszcze w pełni pewne. W takim sensie, że nie ma w nich takiej pełnej energii i zaangażowania, jak to mówimy. One są takie w stylu "zobaczymy, co będzie". Przez to jeszcze nie ma takiego dobrego odejścia, ale to już jest taka dobra baza, z której można coś robić - dodał.
Polscy kibice chcą zapewne, aby Kamil Stoch jak najszybciej powrócił do wielkiej formy. Przecież już za niespełna dwa tygodnie rozpocznie się Turniej Czterech Skoczni. Podopieczny Thurnbichlera wierzy, że praca przyniesie wkrótce efekty.
- Czuję, że to jest dobre, to co robię. Tutaj potrzeba takiej konsekwencji w tym. Chciałbym dokładać w każdym skoku te dziesięć metrów. No ale tutaj trzeba mocno trzymać się w ryzach i robić swoje. Prędzej czy później, wierzę, że to zaskoczy, zazębi i będzie to, na co czekam - podsumował.
Zobacz też:
Tego można żałować. Wystarczy spojrzeć na Kamila Stocha [OPINIA]
W czołówce bez zmian. Zobacz klasyfikację Pucharu Narodów