Kubacki miał inne zdanie niż trener. Wszystko ujawnił

Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Dawid Kubacki był zły na siebie po niedzielnym konkursie Pucharu Świata w Klingenthal. W rozmowie z Eurosportem zdradził też, że był pomysł, aby tak jak Kamil Stoch skupił się na indywidualnych treningach.

W tym artykule dowiesz się o:

Niezłe piątkowe kwalifikacje oraz sobotni konkurs Pucharu Świata w Klingenthal dawały nadzieję, że polscy skoczkowie wychodzą z kryzysu. Niestety, niedziela pokazała, że jeszcze za wcześnie na optymizm. Piotr Żyła był 22, a Dawid Kubacki 28 i to tyle jeśli chodzi o finałową trzydziestkę.

Kubacki po zawodach rozmawiał z reporterem Eurosportu. Nie ukrywał, że jest bardzo zły, że znowu nie wyszło tak, jak oczekiwał. Ciekawie zrobiło się, gdy został zapytany, ile jest prawdy w tym, że chciał zrezygnować z PŚ w Klingenthal, jak zrobił to Kamil Stoch.

- Zero. Trener mi mówił, żebym nie przyjeżdżał, a ja się uparłem, że chcę tutaj przyjechać - przyznał skoczek, a następnie wyjaśnił, dlaczego nie jest zwolennikiem stosowania takich rozwiązań w trakcie sezonu i że nie zgodzi się na rezygnację z wyjazdu do Engelbergu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w Polsce odwołują mecze. A w Rosji? Spójrzcie sami

- Po to się trenuje całe lato, żeby startować w zawodach, a nie teraz sobie jeździć na zgrupowania i treningi w trakcie sezonu i odpuszczać starty. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest taki poziom, jaki kibice by chcieli oglądać. To nie jest też taki poziom, jaki ja chcę reprezentować. Jakieś punkty wpadają, ale to nie jest to. Uważam, że wyłączając się z zawodów, niby się coś naprawi, coś jest, ale potem przyjeżdża się na zawody z niewiadomą, jak to się sprawdzi. A tak każdy krok, który zrobię naprzód, to będzie go widać w trakcie sezonu.

Nie zmienia to faktu, że Kubacki po niedzielnych zawodach miał niewiele powodów do zadowolenia. Dlaczego znowu nie wyszło? 33-latek przedstawił wstępną analizę kolejnego słabego występu w tym sezonie.

- Teraz podobno było za wysoko "zajechane" tyłkiem. Mimo tego, że oba skoki w konkursie były płynniejsze niż wczoraj, to nie ma efektów. Moje odczucie jest takie, że próg nie oddaje tak, jak powinien. W piątek w kwalifikacjach to działało, a wczoraj i dzisiaj tej energii z progu nie było. Dzisiaj płynniej to wyglądało, niby powinno lepiej lecieć, ale nie leciało - wytłumaczył.

Kubacki następnie dodał, że się nie poddaje. Przypomniał, że jest upartym sportowcem i od razu weźmie się do pracy, aby w kolejnych tygodniach było lepiej. - Na pewno nie ma mowy o rezygnacji. Nie dam się złapać na bezradność - przyznał.

W najbliższy weekend czeka nas Puchar Świata w Engelbergu. A potem przyjdzie czas na Turniej Czterech Skoczni.

Kolejny wstrząs w kadrze skoczków? Gorzkie słowa młodego Polaka >>
Sytuacja Polaków coraz trudniejsza. Sprawdź klasyfikację Pucharu Narodów >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty