- Nie znam jeszcze finansowego rozmiaru strat. Rzeczoznawca będzie to wyceniał - informuje w rozmowie z WP SportoweFakty Adam Małysz.
- Natomiast trudno jest oszacować straty, bo najważniejsze trofea były na podwyższeniach. Gabloty są podniszczone, ale na szczęście medale i puchary nie. Niestety kombinezony wisiały do ziemi, a ich się nie pierze, są stworzone ze specjalnej gąbki. I niestety część z nich trzeba było wyrzucić. Ucierpiały też buty narciarskie, ale staramy się doprowadzić je do porządku. Jeśli się nie uda, będziemy musieli wyrzucić. Lub zostawić z adnotacją, że tak wyglądają po zalaniu. Narty, które też sięgały podłogi, są odporne na tego typu warunki.
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #7. Nikola Horowska ozłocona. "Przeżywałam w tym roku trudne chwile"
Galerię udało się ponownie otworzyć w błyskawicznym tempie. Obecnie już działa i turyści na nowo mogą podziwiać zdobycze czterokrotnego najlepszego skoczka Pucharu Świata.
- Przez trzy dni byliśmy tam dniem i nocą. Wodę udało się szybko wypompować, ale zostało błoto. Gdyby ono przyschło, to byłoby naprawdę niedobrze. Jeszcze wczoraj, kiedy jechałem przez centrum Wisły, widziałem, że nadal służby zbierały to, co zostało po wylaniu rzeki - zaznacza prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
W osuszaniu i sprzątaniu po powodzi pomagała ekipa złożona nawet z 20 osób. Budynek należy do Karoliny Małysz, córki czterokrotnego mistrza świata.
- Dół domu był zalany. Przyszli znajomi córki i zięcia, ludzi do pracy było naprawdę dużo. Praca była intensywna, do teraz nie mogę swobodnie poruszać rękami. Na szczęście wszystko udało się doprowadzić do stanu użytkowego - przyznaje Małysz.
I dodaje, że zarzucano mu, że galeria jest przestarzała. Trudno jednak poważnie w nią inwestować, skoro obecnie czeka na decyzję odnośnie nowego obiektu w centrum.
- List intencyjny jest, we wrześniu powinno coś ruszyć w temacie. Aktualna galeria działa od 2004 roku. Kilkakrotnie ją odświeżaliśmy, malowaliśmy. Natomiast samo jej stworzenie było dość spontaniczne. Pamiętam, jak ludzie zaczęli przychodzić do mojego domu i pytać o trofea. Wpadliśmy więc na to, żeby pokazać je wszystkie w jednym miejscu. Natomiast nie mam wątpliwości, że trzeba stworzyć coś nowoczesnego choćby dla młodych ludzi, którzy już nie bardzo pamiętają tamte czasy. Plany są bardzo poważne i zawierają w sobie choćby symulatory skoków - zaznacza Małysz.
Przypomnijmy, ulewa nawiedziła Wisłę w weekend 26-27 sierpnia. Woda całkowicie zalała galerię trofeów Małysza. 28 sierpnia prezes PZN podzielił się na Facebooku nagraniem sprzed budynku.
Dawid Góra, WP SportoweFakty