Po pierwszej grupie konkursu drużynowego mistrzostw świata w Planicy Polacy zajmowali drugie miejsce. Świetnie zawody otworzył bowiem Kamil Stoch. W drugiej grupie nieco gorzej poradził sobie Piotr Żyła - Biało-Czerwoni spadli na czwarte miejsce, ale do podium mieli nieznaczną stratę.
Medal mocno oddalił się w trzeciej grupie. Aleksander Zniszczoł skoczył 122 metry. Po tej próbie nasz zespół spadł na piąte miejsce. Sobotnie zawody stały na tak wysokim poziomie, że mimo dobrych kolejnych prób, podopieczni Thomasa Thurnbichlera nie byli w stanie wyrwać medalu.
Trzeba jednak przyznać, że Zniszczoł w pierwszej serii startował w bardzo trudnych warunkach. Za wiatr otrzymał ponad osiem punktów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!
- To była przyczyna tego skoku, tej odległości. Moje skoki były bardzo dobre. Jestem z nich zadowolony. Z takim poczuciem kończę ten dzień. Były dwa takie same, tylko w innych warunkach. W pierwszej serii zabrakło powietrza w drugiej fazie lotu - przyznał.
Zniszczoł miał szansę na wielki sukces z bardziej utytułowanymi kolegami z drużyny. Z Planicy wyjedzie bez medalu, ale z podniesionym czołem.
- Uważam, że to były dla mnie dobre mistrzostwa. Skakałem tutaj bardzo fajnie. Jestem z tego naprawdę zadowolony. Te skoki są powtarzalne i na wysokim poziomie. Oby tak do końca sezonu - zakończył.
Z Planicy Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Wrze po drużynówce. Wszyscy piszą o tym, co zrobił Horngacher
- Dawid Góra: Symboliczny obrazek z Planicy. Piękne zachowanie Kamila Stocha [OPINIA]