Jeden punkt - o tyle polscy skoczkowie przegrali z reprezentacją Austrii w drużynowym konkursie Pucharu Świata w Zakopanem. Ta druga pozycja to jednak jak zwycięstwo. Biało-Czerwoni stoczyli kapitalną walkę o triumf i wrócili na podium drużynówki po zupełnie nieudanym ubiegłym sezonie, kiedy żadnego konkursu zespołowego nie zakończyli w TOP 3.
O tym, że 2. pozycję sami podopieczni Thomasa Thurnbichlera przyjęli z dużym zadowoleniem, najlepiej świadczą humory liderów kadry po konkursie: Kamila Stocha i Dawida Kubackiego.
Trzykrotny mistrz olimpijski zażartował z drugiej próby Kubackiego. Odległościowo nie była ona imponująca - lider Pucharu Świata wylądował na 127,5 metra. Kubacki skakał jednak w ekstremalnych warunkach. Dodano mu ponad 26 punktów za wiatr w plecy, najwięcej z całej stawki. Stoch, oczywiście żartobliwe, powiedział jednak dziennikarzom, że Kubacki mógł skoczyć metr dalej.
ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą
Jak na taki żart kolegi zareagował mistrz świata z Seefeld? - No tak, teraz już tylko ja zostałem na konferencji prasowej i co ja mam powiedzieć? Ja już na nich winy nie zrzucę, bo przecież wypowiedzieli się wcześniej. Komu wierzycie? Jest ich trójka - podkreślił, również w żartobliwym tonie, Dawid Kubacki.
- W konkursie drużynowym każdy z nas walczy nie o swoją notę, ale o wynik drużyny. Po zawodach to już tylko gdybanie, każdy z nas mógł dołożyć jeszcze ten metr. Generalnie osiągnęliśmy bardzo dobry wynik, świetnie było znów skakać przy takich kibicach, czuć było znakomitą atmosferę - dodał.
A co sam zainteresowany sądzi o drugim skoku, który był aż 9 metrów bliższy niż pierwszy? - Czułem, że to już tak daleko nie poleci, że te warunki nie są najlepsze. Walczyłem jednak o każdy metr i to lądowanie nie było takie, jakie bym chciał. Pewnie gdybym poleciał te kilka metrów dalej, to dałoby się to lepiej wykończyć.
Dodajmy, że wspomniany wcześniej Stoch - już na poważnie - powiedział dziennikarzom, że drugi skok Kubackiego również był bardzo dobry i inni skoczkowie na jego miejscu mogliby wylądować - przy tak silnym wietrze w plecy - nawet 10 metrów bliżej.
Zresztą, mimo krótszego znacznie skoku Dawid Kubacki i tak miał drugą notę w nieoficjalnych wynikach indywidualnych drużynówki. Minimalnie lepszy był tylko Norweg Granerud (sprawdźcie TUTAJ).
Gdy już emocje po drużynówce opadły, Kubacki został też poproszony o ocenę swojego 5. miejsca w 88. Plebiscycie "Przeglądu Sportowego". Czy jest zadowolony z takiego werdyktu kibiców, czy jednak rozczarowany jak Paweł Fajdek z 9. pozycji?
- Jestem bardzo zadowolony z takiego wyniku. Mieliśmy ciężki sezon i tak naprawdę tylko mój jeden indywidualny występ był bardzo dobry, a mimo to zostało to aż tak dobrze ocenione przez kibiców - odpowiedział Kubacki.
- Kto wie, gdybym sam więcej wspominał o tym plebiscycie, to tych głosów byłoby więcej. Były jednak święta, mieliśmy turniej na głowie i zostawiłem tą sprawę mediom. Dziękuję jednak wszystkim fanom za głosy. Było ich bardzo dużo, a to znak, że nasza dyscyplina dalej jest bardzo popularna i to mnie bardzo cieszy.
Z Zakopanego Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty