Eksperci nie mają wątpliwości - pod względem siły wybicia na progu Piotr Żyła to ścisła światowa czołówka w skokach narciarskich. Jego przygotowanie fizyczne również zawsze imponowało i dalej imponuje, ale nie zawsze szło w parze z techniką, równie ważnym aspektem w tej dyscyplinie.
Do teraz kibice pamiętają jeszcze słynny garbik i fajeczkę - tak sam skoczek określał swoja sylwetkę na najeździe. W pojedynczych konkursach przynosiło to efekty, ale na dłuższą metę nie było dobrym sposobem na skoki wiślanina. Żyłę nie było jednak łatwo przekonać do zmian. Do czasu i przyjścia Stefana Horngachera.
Austriak, jeden z najbardziej charyzmatycznych obecnie trenerów w Pucharze Świata, uderzył pięścią w stół. Na początku współpracy z kadrą postawił Żyle niejako ultimatum - albo zmienisz sylwetkę na najeździe na taką, jaką ja proponuje, albo nie będzie cię w tej reprezentacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
Pomogło. Horngacher przekonał skoczka do zmian, a Żyła zaczął notować najlepsze wyniki w swojej karierze. Na mistrzostwach świata zdobył złoto drużynowo i brąz indywidualnie, a w Pucharze Świata na stałe zagościł w światowej czołówce. Kolejny krok w swojej karierze Żyła postawił już za kadencji Michala Doleżala, gdy na skoczni K-95 w Oberstdorfie został indywidualnym mistrzem świata.
Pod koniec pracy Czecha z kadrą Piotr Żyła znów zaczął jednak kombinować z sylwetką dojazdową. W niektórych konkursach jego pozycja przypominała garbik i fajeczkę z czasów przed Horngacherem. Pojawiły się głosy ze środowiska, że wiślanin znów zaczyna za bardzo kombinować i odbija się to na jego wynikach.
Gdy zatem po Doleżalu kadrę przejął zaledwie 33-letni Thomas Thurnbichler były obawy, czy młody szkoleniowiec będzie w stanie dogadać się z Żyłą i przekonać go do swoich metod treningowych. Efekty przeszły oczekiwania nawet największych optymistów.
Po nieudanym sezonie, Piotr Żyła znów wrócił do ścisłej czołówki Pucharu Świata. Więcej, skacze niesamowicie powtarzalnie na wysokim poziomie - przed 71. Turniejem Czterech Skoczni ani razu nie wypadł z TOP 8. Żadnych zastrzeżeń nie można mieć także do jego pozycji najazdowej - jest świetna o czym świadczy fakt, iż 35-latek uzyskuje jedne z najlepszych prędkości na najeździe w całej stawce Pucharu Świata.
Obserwując tak świetnie skaczącego Żyłę, zapytaliśmy zatem Thomasa Thurnbichlera, jak trafił do psychiki doświadczonego skoczka? Odpowiedź była zaskakująca.
- Każdy mówi, że Piotrek nie jest łatwym do prowadzenia skoczkiem, ale ja nie zauważyłem tego. Od pierwszego naszego wspólnego treningu mamy bardzo dobre relacje i zaakceptował plan, jaki przygotowaliśmy na jego skoki. Zawsze pracuje na sto procent, świetnie obserwuje się jego zaangażowanie i ciągłą chęć poprawy skoków - podkreślił Austriak w niedawnym wywiadzie dla WP SportoweFakty.
- Podobnie jak Dawid jest w bardzo stabilnej formie i w skokach konkursowych nie zalicza żadnych wpadek. Większość zawodów kończy w pierwszej szóstce, dwa razy był już na podium, to wyniki godne uwagi. Co jednak najważniejsze, Piotrek ciągle ulepsza swoje skoki. Na przykład w Engelbergu skakał najlepiej w sezonie. Imponować też może jego pozytywna, taka sportowa, pewność siebie - dodał młody trener.
Nie pozostaje zatem nic innego jak oczekiwać świetnych skoków Piotra Żyły także w 71. Turnieju Czterech Skoczni. Zaczął dobrze, od próby na 129. metr i 5. miejsca w kwalifikacjach. Jak będzie w konkursie? Odpowiedź poznamy wieczorem. Początek zawodów w Oberstdorfie o 16:30. Transmisja w TVN, Eurosporcie i na Pilot WP.
Szymon Łożyński, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Żyła zapowiedział, co zamierza zrobić w konkursie
Pary KO konkursu w Oberstdorfie. Będzie polski pojedynek!