Polscy skoczkowie dali kibicom powody do optymizmu przed zbliżającym się inauguracyjnym konkursie Pucharu Świata. Do piątkowych kwalifikacji przystąpiło trzynastu naszych reprezentantów, z których dziewięciu awansowało do głównego turnieju.
Błysnął zwłaszcza Dawid Kubacki. Zawodnik Wisły Zakopane dał o sobie znać rywalom już w letnim cyklu Grand Prix. Tam trzydziestodwulatek nie miał sobie równych i nie wygrał raptem jednych zawodów, w których wziął udział. Teraz Kubacki udowodnił, że sukcesy odniesione na igelicie absolutnie nie były przypadkowe. Skoczek z Nowego Targu zwyciężył w kwalifikacjach, oddając najdłuższy, 133-metrowy skok.
Wygrał, ale różnicą mniejszą niż półtora punktu
Zwycięstwo Polaka było nieznaczne, a tuż za jego plecami uplasował się dobrze znany naszym kibicom, Halvor Egner Granerud. Norweg z pewnością będzie bardzo groźny w sobotnim konkursie i ma wielki apetyt na wygraną.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2016 znowu na trybunach
Trudno typować zwycięzcę zbliżających się zawodów, niemniej na podstawie wyników kwalifikacji można dojść do wniosku, że poza Granerudem najwięcej problemów naszym skoczkom mogą sprawić Austriacy. Aż czterech reprezentantów tego kraju znalazło się w czołowej dziesiątce, z piątym Michaelem Hayboeckiem na czele. Awansu z kadry rodaków Mozarta niespodziewanie nie uzyskał solidny Jan Hoerl.
Młodzież napsuje krwi elicie?
Nie brakuje także kandydatów na czarnego konia rywalizacji. Kierując się wynikami kwalifikacji, największe szanse ma na to Philipp Raimund. Młody Niemiec sensacyjnie uplasował się na wysokim czwartym miejscu. Nie mniejsze szanse na dobry wynik ma także szósty Daniel Tschofenig.
I w tej kategorii wielkie nadzieje mogą żywić polscy kibice. Wprawdzie jeden z naszych największych talentów, Kacper Juroszek, nie przebrnął przez kwalifikacje, natomiast drugi, równie obiecujący Jan Habdas, zajął 18 miejsce. Trzeba jednak mieć na uwadze, że kwalifikacje to tylko prolog właściwej rywalizacji o pucharowe punkty.
Czołówka była daleko
Skoczkom towarzyszy przede wszystkim znacznie większa presja, zatem należy się spodziewać, że niektórzy zawodnicy ze światowej czołówki zaprezentują się zdecydowanie lepiej niż w piątek. Wszak wielu z nich nie czuło wielkiego ciśnienia, żeby zawojować skocznię już w kwalifikacjach, nastawiając się psychicznie na sobotę. Na stosunkowo odległych miejscach eliminacje zakończyły takie tuzy, jak choćby Ryoyu Kobayashi, Karl Geiger, Stefan Kraft, czy Markus Eisenbichler. Furory nie zrobili również Słoweńcy.
Pierwsze zawody to zawsze wielka niewiadoma. W związku z tym należy się spodziewać, że emocje będą wielkie. Co jednak najważniejsze, nie pozostajemy w tym konkursie bez szans, gdyż nasz czołowy tercet pokazał, że stać go na dalekie latanie. Dopisać ma także pogoda. W czasie konkursu ma być ciepło i w jego rozegraniu nie powinny przeszkodzić podmuchy wiatru. Za to niewykluczone są niestety opady deszczu.
A w jakiej formie są poszczególni skoczkowie? Tego na dobrą sprawę dowiemy się dopiero po kilku konkursach, zwłaszcza, że zawody w Wiśle będą specyficzne. Choć zamontowano najazdowe tory lodowe, nawierzchnia nie będzie zbytnio zimowa, bo zawodnicy będą lądowali na igielicie. I trudno się temu dziwić, bo do zimy jeszcze w Polsce daleko. Zwłaszcza w sytuacji globalnego ocieplenia.
Harmonogram konkursów w Wiśle:
Sobota, 5 listopada:
15:00 - seria próbna / TVP Sport, sport.tvp.pl
16:00 - konkurs indywidualny / TVP 1, TVP Sport, Eurosport 1, Eurosport Player, sport.tvp.pl, WP Pilot
Niedziela, 6 listopada:
14:30 - kwalifikacje / TVP Sport, sport.tvp.pl, Eurosport 1, Eurosport Player
16:00 - konkurs indywidualny / TVP 1, TVP Sport, Eurosport 1, Eurosport Player, sport.tvp.pl, WP Pilot
Relacja tekstowe live, na WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Deklasacja Kubackiego
- Kubacki wygrywa i zarabia