Poruszające wyznanie Marcina Prusa. "Straciłem osobę, która była sensem funkcjonowania"

W tym artykule dowiesz się o:

Dla Marcina Prusa, byłego siatkarza reprezentacji Polski, dojmującą stratą w życiu był rozwód. Ale nie chodzi o relacje z byłą żoną.

- Straciłem osobę, czyli dziecko, która była dla mnie istotą i sensem funkcjonowania w okresie kontuzji. Natala zajmuje pierwsze miejsce i nigdy z niego nie spadnie, ale kiedy byłem po operacjach, zajmowałem się małą od połowy roku życia aż do naszego rozwodu, czyli łącznie w granicach 5,5 roku. Z wielką przyjemnością wstawałem z rana, cieszyłem się z pierwszego uśmiechu, którym Natala mnie obdarowywała. Mała budziła się o 5.30 z wielkim bananem na twarzy i korciło mnie, żeby go zobaczyć jako pierwszy, kąpałem ją, miałem mega frajdę z tego, że jestem ojcem na pełen etat. Dla mnie nie było problemu z tym, żeby przejąć funkcję opiekuna nad własnym dzieckiem – tłumaczy Prus w programie "Życie po życiu". – Rozłąkę trudno jest zrozumieć facetowi, który tak bardzo kocha własne dziecko, że nie wyobraża sobie bez niego dalszego życia. Wychowujesz córkę od rana do wieczora przez pięć lat ciurkiem, jesteś z nią non stop i nagle ktoś pstryka palcem. Mówi, że twoje życie właśnie się zmieni. Musiałem się oduczyć kochać ją tak bardzo jak ją kochałem.

Były siatkarz podkreśla, że jego miłość jest stuprocentowa. Automatycznie musiał wyrobić w sobie nawyki obronne, które pozwoliły mu nie walczyć o to, na co nie ma wpływu.

- Mówimy o życiu człowieka po rozwodzie. Oddajesz dziecko po weekendzie i nagle okazuje się, że te drzwi, które zamykasz, to jest ostatni moment, kiedy widzisz swoje dziecko. Normalnie byś przegryzł klamkę i dostał się do środka. Tymczasem córka krzyczy w środku, a ty nie możesz nic zrobić - zaznacza Prus.

Po rozwodzie zaczął jednak lepiej dogadywać się z byłą żoną. Cel nadrzędny - dobro dziecka.

- Nie mam do niej żalu. Podjęła pewne kroki we własnym życiu, a że ja byłem wypadkową jej życia, nasze losy się połączyły, a potem rozeszły. Niech jest szczęśliwa i niech tworzą fajną rodzinę - podsumowuje były środkowy reprezentacji Polski.

Komentarze (0)