W tym artykule dowiesz się o:
Francuzi w ostatnich latach pod wodzą trenera Laurenta Tillie poczynili największy postęp ze wszystkich reprezentacji na świecie. Najpierw dotarli oni do półfinału mundialu w Polsce, zaś rok później sięgnęli po efektowne zwycięstwa w Lidze Światowej i mistrzostwach Europy.
Trójkolorowi, o których sile stanowią Earvin N'Gapeth, Benjamin Toniutti, Kevin Le Roux, Antonin Rouzier, Kevin Tillie oraz Jenia Grebennikov, są uznawani za głównego faworyta do triumfu w tokijskim turnieju.
Kadra Francji była już blisko awansu na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro podczas imprezy w Berlinie, jednak wtedy w finale dość niespodziewanie lepsi okazali się Rosjanie.
- Osiągamy ostatnio wyniki niezwykłe, a zawdzięczamy to zarówno indywidualnym umiejętnościom zawodników, jak i kolektywnej pracy, którą wykonujemy. Polega ona na wyuczeniu się pewnych automatyzmów. To zabiera sporo czasu - mówi szkoleniowiec Tillie.
- To normalne, że jeśli myślimy o igrzyskach przez cztery lata i jeszcze tego awansu nie mamy, to jestem trochę niespokojny. Dlatego też wywieram presję na moich zawodników, by zachowali niezbędną koncentrację - dodał opiekun Les Bleus.
Po nieudanym 2015 roku z reprezentacją Iranu rozstał się trener Slobodan Kovac, który już nie znajdował wspólnego języka ze swoimi podopiecznymi. Miejsce serbskiego szkoleniowca zajął doświadczony Raul Lozano, który ma poprowadzić ten zespół do pierwszego w jego historii awansu na igrzyska olimpijskie.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Siatkarze walczą o igrzyska, eksperci analizują rywali Biało-Czerwonych
Gra irańskiej drużyny oparta jest na szybkości, a umiejętnie poczynaniami tej ekipy kieruje Mir Saeid Marouflakrani. Mecze Polaków z Persami często dostarczają sporą dawkę emocji, jak choćby podczas Pucharu Świata 2015, kiedy to Biało-Czerwoni przegrywali już 0:2, by ostatecznie zwyciężyć po tie-breaku. W trakcie starć Polski z Iranem dochodzi także do spięć pomiędzy siatkarzami obydwu reprezentacji, co dodaje dodatkowego smaczku tej rywalizacji.
W środę w spotkaniu towarzyskim Orły uległy Irańczykom 1:3, przez co jeszcze bardziej muszą uważać na przeciwników z Azji.
Mówisz Kanada, od razu myślisz myślisz Gavin Schmitt (nowy nabytek Asseco Resovii Rzeszów), który jest największą gwiazdą tej drużyny i czasami potrafi w pojedynkę wygrywać spotkania.
Jednak ekipa z Kraju Klonowego Liścia to nie tylko Schmitt, lecz również doświadczeni John Perrin, Dan Lewis, Justin Duff czy Toontje van Lankvelt, którzy potrafią nawiązać walkę z najlepszymi.
Kanadyjczycy po 24 latach przerwy będą ponownie chcieli zagrać na igrzyskach olimpijskich i zapewne zrobią wszystko, żeby wystąpić w Rio de Janeiro.
Co prawda Polakom zazwyczaj dobrze grało się przeciwko reprezentacji Kanady, lecz w Tokio podopieczni Glenna Hoaga będą zapewne groźnym rywalem dla każdej z drużyn.
Reprezentacja Australii to zespół, którego gra opiera się w głównej mierze na potężnie zbudowanym atakującym Thomasie Edgarze.
Tym razem selekcjoner Kangurów Roberto Santilli zapewne będzie chciał, żeby jego zespół był mniej przewidywalny dla rywali, a Edgara mają wspomagać bardzo dobry środkowy Aidan Zingel, ofensywnie usposobiony Paul Carroll i nieźle poczynający sobie w defensywie libero Luke Perry.
Australijczycy znają już smak igrzysk, zaś podczas ostatniego turnieju olimpijskiego w Londynie ograli Biało-Czerwonych 3:1, co często w ramach przestrogi wspomina się przed potyczkami Polaków z australijskim zespołem.
Kadra Japonii to nieobliczalny zespół, który może sprawić problemy każdemu. W poprzednim roku Japończycy poznali smak zwycięstwa między innymi z Francją, Iranem (Memoriał Huberta Jerzego Wagnera), Kanadą i Australią (Puchar Świata), zaś Polakom (1:3) oraz Rosjanom (2:3) sprawili sporo problemów (PŚ).
Siłą ekipy z Kraju Kwitnącej Wiśni jest gra w defensywie oraz skrzydła, na których brylują Kunihiro Shimizu oraz Yuki Ishikawa. Ponadto dodatkowym atutem Japończyków w Tokio będzie wsparcie ich kibiców.
- Wszyscy czekają na mecz z Francją, ale to chyba nie będzie najważniejszy pojedynek, bo Trójkolorowi najprawdopodobniej awansują. Spotkania z Iranem i Japonią będą ważniejsze. Kanada może zaprezentować się bardzo dobrze, Australia nie jest regularna, ale w jednym meczu może sprawić niespodziankę - mówi trener Polaków, Stephane Antiga.