Uzależniony od piłki, niedoszły bramkarz i maturzysta, czyli ZAKSA Kędzierzyn-Koźle jakiej nie znacie
Atakujący:
Dziesięć lat temu uciekał z lekcji. Powód? Siatkówka. Opuszczał zajęcia, by podziwiać reprezentantów Polski walczących podczas Mistrzostw Świata 2006, które ukończyli ze srebrnym medalem. Osiem lat później samemu stanął na najwyższym podium tej imprezy. Kiedy już postawił na siatkówkę, nigdy nie pociągał go rozrywkowy tryb życia. - Moja obecna żona Sabina była ze mną od początku przygody w PlusLidze. W związku z tym nigdy nie korciło mnie chodzenie na zabawy w celu poszukiwania dziewczyny - podkreślał. Na boisku większą satysfakcję od punktowego ataku sprawia mu skuteczny blok.
Kiedy trafiał do ZAKSY, stał się przedmiotem waśni pomiędzy działaczami klubu z Kędzierzyna-Koźla a przedstawicielami AZS-u Częstochowa. Od początku pobytu na Opolszczyźnie wyróżniał się nadludzką siłą. - Grzegorz ma w sobie naturalną siłę i potrafi wyprowadzi cios z samego machnięcia barkiem. Zagrywkę wykonuje praktycznie z jednego kroku - zaznaczał Dawid Konarski. Najważniejszą bitwę w życiu Bociek stoczył jednak poza boiskiem. Wygrał ją definitywnie w kwietniu 2015 roku, kiedy oficjalnie ogłosił, że pokonał nowotwór układu limfatycznego.