W tym artykule dowiesz się o:
Hop nr 1: Odrodzenie reprezentacji Polski w Baku
Od 2009 roku, kiedy Polki zdobyły brązowy medal mistrzostw Europy, żeńska siatkówka musiała zmagać się z latami bez większych sukcesów na arenie międzynarodowej. Wszystko zmieniło się wraz z udziałem Biało-Czerwonych w Igrzyskach Europejskich. Podopieczne Jacka Nawrockiego nie jechały do Baku w roli faworytek, choć szkoleniowcowi udało się namówić do powrotu zawodniczki, które w ostatnim czasie odmawiały gry w kadrze. Polki skończyły fazę grupową na trzecim miejscu, ale później dwukrotnie w tie-breaku pokonały najpierw Niemki, a później Serbki. W finale musiały uznać wyższość Turcji, ale srebrny medal został przyjęty jako ogromny sukces. Ten medal był niezwykle potrzebny, by Biało-Czerwone odzyskały pewność siebie.
Hop nr 2: Historyczny sukces w Lidze Mistrzów Rozgrywki Ligi Mistrzów w sezonie 2015 były bardzo szczęśliwe dla PGE Skry Bełchatów i Asseco Resovii Rzeszów. Po raz pierwszy w historii do finałowego turnieju sportowy awans uzyskały dwie polskie drużyny. Sen o dwóch medalach w tych rozgrywkach ostatecznie się nie spełnił, bo bełchatowianie przegrali mecz o trzecie miejsce z gospodarzem turnieju, Berlin Recycling Volleys. Srebrny krążek wywalczyli z kolei podopieczni Andrzeja Kowala.
Hop nr 3: Polska renoma - czyli kolejne wielkie imprezy w naszym kraju
Nie od dziś wiadomo, że Polska bardzo dobrze spisuje się w roli gospodarza wielkich wydarzeń, co najlepiej potwierdziły mistrzostwa świata. Ale nie tylko. W ubiegłym roku władze Europejskiej Federacji Siatkarskiej same wyszły z propozycją zorganizowania Final Four Ligi Mistrzyń przez Chemik Police. - Kiedy pojawiły się pierwsze głosy na temat organizacji finałowego turnieju, trener Cuccarini był temu przeciwny. Ja również podzielałam jego opinię, ponieważ w pierwszym roku gry w Lidze Mistrzyń byłaby to droga na skróty. Nie złożyliśmy więc swojej oferty, ale otrzymaliśmy zaproszenie do współpracy ze strony CEV. Uznaliśmy, że jest to ogromne wyróżnienie - mówiła przed turniejem Joanna Żurowska, prezes klubu.
W Polsce odbył się również finał zmagań II dywizji World Grand Prix. Gospodarzem tej imprezy był Lublin, z kolei Wałbrzych był świadkiem zmagań Final Four Ligi Europejskiej. Jeśli chodzi o najbliższy rok, kibice ponownie nie będą narzekać na brak emocji. Do naszego kraju przyjedzie pięć najlepszych drużyny Ligi Światowej, na dni 13-17 lipca zaplanowano bowiem Final Six.
Hop nr 4: Niepokonani - czyli polscy kadeci podbijają świat
Fantastyczny rok mają za sobą polscy kadeci. Zdominowali wszystkie możliwe rozgrywki. Najpierw zdobyli mistrzostwo Europy, później zwyciężyli w Olimpijskim Festiwalu Młodzieży, a na koniec wywalczyli mistrzostwo świata. Przez cały sezon nikt nie potrafił znaleźć na nich sposobu. - Powtarzaliśmy sobie, że nigdy nie przegramy - mówił w rozmowie z naszym portalem Mateusz Masłowski, libero Biało-Czerwonych. Takie podejście okazało się słuszne, bo Polacy mogą pochwalić się imponującym bilansem 15:0
Hop nr 5: Team Yavbou i absolutna dominacja
Równie wybitny sezon, co polscy kadeci, mają za sobą siatkarze Francji. Trójkolorowi już podczas mistrzostw świata w 2014 roku pokazali, że z coraz większą śmiałością zgłaszają ochotę do powrotu do czołówki. O ile czwarte miejsce na mundialu mogło być uznane przez niektórych za przypadek, o tyle pasmo sukcesów w 2015 roku potwierdza, że Francuzów należy się obawiać. Najpierw wygrali rozgrywki II dywizji Ligi Światowej, by chwilę później triumfować w całych rozgrywkach. Jakby tego było mało, w mistrzostwach Europy również nie mieli sobie równych.
Hop nr 6: Polskie ligi liczą się w świecie
Już nie tylko PlusLiga może cieszyć się uznaną marką na europejskim rynku. Coraz więcej gwiazd decyduje się na grę w Orlen Lidze. Jednymi z głośniejszych transferów było przejście Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty do Impela Wrocław i Joanny Wołosz do Chemika Police. Nie tylko reprezentantki Polski zasiliły drużyny z żeńskiej ekstraklasy. Na występy w Polsce zdecydowały się również Kristin Hildebrand, Carolina Costagrande, Madelaynne Montano czy Helena Havelkova.
W PlusLidze warto odnotować przyjście takich szkoleniowców, jak Raul Lozano czy Ferdinando De Giorgi. Za hitowe transfery uznać należy przyjście mistrzów Europy: Benjamina Toniuttiego i Kevina Tillie czy najlepszego blokującego mistrzostw świata Marcusa Bohme.
Bęc nr 1: Jeden set, czyli tak blisko, a tak daleko
Można wygrać 10 meczów na 11, a i tak okaże się to zbyt mało, by zapewnić sobie awans na igrzyska olimpijskie. Do wywalczenia biletu do Rio de Janeiro z Pucharu Świata reprezentacji Polski zabrakło tylko jednego seta. To właśnie gorszy bilans setów spowodował, że kwalifikację z drugiego miejsca wywalczyli nie Biało-Czerwoni, a Włosi. Choć nasi kadrowicze wywalczyli brązowy medal, to nie mogli się cieszyć z sukcesu. Widok zapłakanych Polaków na podium jest najlepszym podsumowaniem zmagań w Japonii.
Bęc nr 2: Trudno być trenerem
W zawód szkoleniowca wpisane jest nieustanne podleganie krytyce. Czasami jeden słabszy występ wystarczy, by trener pożegnał się ze swoją pracą. W ostatnich 12 miesiącach sporo mówiło się o konflikcie Slobodana Kovaca z graczami Iranu. Serb zarzucał swoim podopiecznym brak zaangażowania w sytuacjach, gdy wynik nie układał się po myśli Persów. Brak porozumienia na linii opiekun - zawodnicy mógł być powodem zwolnienia Kovaca z funkcji selekcjonera kadry z Azji. Zwolnienie to dokonało się jednak w mało eleganckich okolicznościach. Serb o tym, że nie będzie już pracował z Persami, dowiedział się z mediów. - W tym momencie mam mieszane uczucia. Jestem wściekły z powodu wyrzucenia, a z drugiej strony czuję się bardzo dobrze. Pod moim kierownictwem Iran zajął szóste miejsce w Lidze Światowej 2015. Wygraliśmy na igrzyskach azjatyckich, ale o tym wszystkim zapomniano, gdy zajęliśmy ósme miejsce na Pucharze Świata - komentował.
Bęc nr 3: Reprezentacja Rosji znokautowana
Sborna zawsze jest uważana w gronie faworytów każdego turnieju. Jednak zmagania w Lidze Światowej absolutnie tego nie potwierdziły. Rosjanie przegrywali mecz za meczem, a swój udział w tych rozgrywkach zakończyli tylko z 5 punktami i jedną wygraną! Po fatalnym występie groziło im widmo degradacji do II dywizji, ale ostatecznie FIVB zadecydowało o zmianie formuły przyszłorocznych zmagań. Swojej sytuacji nie poprawili również na Pucharze Świata, gdzie zajęli 4. miejsce. Mistrzostw Europy także nie mogli zaliczyć do udanych, bo podobnie jak Polska, odpadli w ćwierćfinale.
Bęc nr 4: Zamieszanie wokół kwalifikacji na igrzyska drużyn z Europy
FIVB w ostatnich latach troszczyła się głównie o interesy Azji i strefy NORCECA, co wyraźnie odbiło się na interesach krajów Europy. Od dawna wiadomo było, że na igrzyskach w Rio de Janeiro nie wystąpi tyle drużyn ze Starego Kontynentu, ile w Londynie, ale mało kogo satysfakcjonowała perspektywa udziału w turnieju eliminacyjnym, z którego bezpośrednio do turnieju olimpijskiego awansuje tylko zwycięzca. A przecież w strefie CEV znajdują się choćby trzy z czterech aktualnie najlepszych zespołów świata! - Zamiast tego myślimy o pięknych słowach, o rozwoju siatkówki w afrykańskich krajach czy na Antarktydzie. To jest gówno warte! Przecież w tych krajach, a może i nawet na kontynencie, mają może z jednego siatkarza. I Europa, kontynent, na którym jest wielu świetnych zawodników i reprezentacji, ma być na takim samym poziomie? Ale nie, rozmawiajmy o innych ważniejszych sprawach - pieklił się Plamen Konstantinow, narzekając przy tym na dramatycznie niską rangę mistrzostw Europy, stających się powoli turniejem na dobrą sprawę towarzyskim.
Bęc nr 5: Mieszanie polityki do sportu
Straszliwe napięcie między Turcją a Rosją po zestrzeleniu na granicy turecko-syryjskiej rosyjskiego samolotu sprawiło, że nie wiadomo było, czy konfrontacje siatkarskich ekip z obu krajów w Lidze Mistrzów w ogóle dojdzie do skutku. Ostatecznie Halkbank Ankara ugościł na swoim terenie Zenit Kazań, w przyoadku pozostałych drużyn skończyło się na walkowerach. Paranoja strachu towarzysząca sportowcom z Rosji przylatującym do "wrogiej" Turcji sprawiła, że kobieca kadra Rosji poważnie zastanawiała się nad bojkotem kwalifikacji europejskich w Ankarze, zaś ich federacja lobbowała w CEV o przeniesienie turnieju do Włoch. Koniec końców nastroje uspokoiły się i wszystko odbędzie się tak, jak przewidziano... ale czy tego typu emocji potrzeba w tej dyscyplinie sportu?
Bęc nr 6: Dmitrij Muserski nazwany "zdrajcą"
Niedostateczna dyspozycja sportowa? Niewytrzymanie nieustannej presji ze strony kibiców i działaczy krajowej federacji? A może faktycznie problemy rodzinne, które uniemożliwiły słynnemu środkowemu Sbornej przyjazd na przygotowania w Nowogorsku? Cokolwiek sprawiło, że Dmitrij Muserski odmówił gry w eliminacjach olimpijskich w Berlinie, z pewnością przyczyniło się do jednej z większych afer w europejskiej siatkówce. Prezes Stanisław Szewczenko otwarcie nazwał czołowego środkowego kadry Władimira Alekny "zdrajcą" i zasugerował karę za opuszczenie rodaków w trudnej chwili, zaś sam selekcjoner mistrzów olimpijskich nie chciał komentować całej sprawy. Dla targanej problemami od zeszłego roku drużyny Rosjan to był kolejny poważny cios i nie wiadomo, czy podniesie się ona po nim podczas zmagań w stolicy Niemiec.